Powiat chce uratować MPK

Zaległości MPK tylko wobec dostawców paliw i części zamiennych przekraczają obecnie 10 mln zł. Do tego dochodzą wciąż nowe roszczenia, m.in. od pracowników z tytułu zaległości płacowych.

- Przejęcie przez nas MPK to na razie tylko propozycja - mówi Robert Ławski, starosta powiatu wałbrzyskiego. - Najpierw zamierzam omówić ten temat z prezydentem Wałbrzycha. W tej sprawie muszą się również wypowiedzieć prawnicy oraz służby finansowe gminy oraz starostwa.

Starosta wałbrzyski tłumaczy, że najważniejszą kwestią jest ustalenie, jak wysokie są obecnie długi MPK. Dopiero wtedy się okaże, że czy powiat będzie stać na przejęcie zadłużonej spółki komunalnej.

Ławski dodaje, że jeśli nie będzie żadnych komplikacji, to sprawa mogłaby zostać przedłożona do głosowania w radzie powiatu jeszcze w tym roku. Jeżeli doszłoby do przejęcia miejskiego przewoźnika, władze powiatu mają zamiar wprowadzić zmiany w firmie. Chciałyby rozszerzyć mianowicie obszar działalności spółki.

Linie komunikacyjne biegnące do obrzeży miasta miałby zostać wydłużone. Na przykład trasa autobusów, które kończą obecnie jazdę w dzielnicy Sobięcin, zostałaby wydłużona do Boguszowa-Gorców. Natomiast autobusy kończące obecnie jazdę w dzielnicy Rusinowa, miałyby kursować do Jedliny-Zdroju i Głuszycy.
Gdyby doszło do realizacji tych planów, władze powiatu zamierzają zakupić niewielkie autobusy do kursów poza granice miasta.

Na razie władze Wałbrzycha nie ustosunkowały się do propozycji starostwa. Prezydent Wałbrzycha do końca tego tygodnia jest na urlopie. Ostrożnie na ten temat wypowiada się natomiast zarząd miejskiego przewoźnika.

- Na razie nie znam szczegółów propozycji starosty, ale przejęcie MPK przez powiat uważam za mało realne - wyjaśnia Andrzej Kosiór, p.o. prezesa MPK w Wałbrzychu.

Pokrzyżować szyki starostwu mogą też aspiracje Wałbrzycha, który zamierza odzyskać status powiatu grodzkiego. Jeśli do tego dojdzie, budżet powiatu ziemskiego zostanie okrojony o około 100 mln zł.