Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent Wałbrzycha wprowadza mieszkańców w błąd w sprawie KPO. Roman Szełemej z pieniędzy publicznych sfinansował kłamliwe billboardy

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Prezydent Roman Szełemej poprzez informacyjną kampanię billboardową w przestrzeni miasta realizuje politykę Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego robi to za pieniądze wszystkich podatników?
Prezydent Roman Szełemej poprzez informacyjną kampanię billboardową w przestrzeni miasta realizuje politykę Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego robi to za pieniądze wszystkich podatników? Archiwum Polska Press
Prezydent Wałbrzycha Roman Szełejemej i jego współpracownicy za samorządowe pieniądze podatników sfinansowali billboardy, wpisujące się w kampanię wyborczą. Uderzają one w rząd Prawa i Sprawiedliwości i przekazują nieprawdziwe informacje. Wobec takiego postępowania zareagowali politycy.

W Wałbrzychu pojawiły się billboardy oznaczone logiem miasta i hasłem „Czekamy na KPO”. Poruszają one m.in. kwestię funduszy z Unii Europejskiej. Czytamy na nich m.in.

  • „Rząd blokuje 230 mln zł z UE na remont dróg w Wałbrzychu: Ogrodowej, Wrocławskiej, Orkana, Prostopadłej”
  • „Rząd blokuje 200 mln zł z UE dla Sobięcina”

Nie jest żadną tajemnicą, że prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej zaangażował się w kampanię wyborczą, promując kandydatów Koalicji Obywatelskiej, uczestnicząc w konferencjach prasowych i pomagając im roznosić ulotki, czy zbierać podpisy na listy poparcia.

Teraz postanowił pójść krok dalej i za pieniądze mieszkańców sfinansować kampanię billboardową, która przedstawia perspektywę opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej na zdobycie środków z Unii Europejskiej.

- Rząd blokuje 230 mln zł z UE na remont dróg w północnej części Wałbrzycha. Gotowy projekt, gotowe dokumentacje techniczne czekają na środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Wałbrzych potrzebuje tych pieniędzy, aby móc dalej się rozwijać. Od 2 lat jesteśmy gotowi, aby pieniądze z KPO wykorzystać. Niestety funduszy nadal nie ma. Dlatego konsekwentnie przekazujemy mieszkańcom Wałbrzych informację, co oznacza brak KPO w praktyce. Rozmowy, dyskusje. Rząd blokuje 200 mln zł na program rewitalizacji dzielnicy Sobięcin w Wałbrzychu - remonty dróg, kamienic, parków – pisze w mediach społecznościowych Szełemej.

Czy używanie miejskiej przestrzeni billboardowej do walki politycznej, to realizowanie misji informowania mieszkańców o ważnych sprawach?

Na taki stan rzeczy reaguje starosta wałbrzyski Krzysztof Kwiatkowski. Wysłał on pismo do Romana Szełemeja, w którym zarzuca włodarzowi Wałbrzycha manipulację liczbami.

„ W związku z banerem informacyjnym „Rząd blokuje 200 mln zł z UE dla Sobięcina”, który został umieszczony na terenie placówki oświatowej tj. Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w imieniu zarządu powiatu wałbrzyskiego proszę o wskazanie, kto z ramienia Unii Europejskiej obiecał 200 mln zł dla miasta na prawach powiatu Wałbrzych. Pozyskanie powyższej informacji jest niezwykle istotne, gdyż powiat wałbrzyski chciałby skorzystać z tak uproszczonej formy aplikowania o środki z UE i uzyskać zapewnienie, że wnioskowana kwota w wysokości 80 mln zł trafi do naszej jednostki” – pisze starosta Kwiatkowski.

W mediach społecznościowych ironizuje, że szuka za przykładem prezydenta Szełemeja przedstawicieli UE, którzy bez ogłoszenia naboru, konkursu i działania obiecają pieniądze na odbudowę Powiatu Wałbrzyskiego.

Sprawę komentuje dla nas także Grzegorz Macko, wicemarszałek województwa dolnośląskiego i polityk Prawa i Sprawiedliwości, kandydujący do Sejmu z okręgu wałbrzyskiego.

- Władze Wałbrzycha przeznaczyły duże, konkretne, publiczne środki na montaż konstrukcji billboardowych w mieście, które w założeniu służą za nośniki informacyjne. Tam miały się pojawiać ważne informacje dla mieszkańców. Z perspektywy czasu widać, że plan był zupełnie inny. Dzisiaj konstrukcje te są nośnikami antyrządowej propagandy, która na dodatek jest niezgodna z prawdą. Jest to skandaliczne przedsięwzięcie i należy bardzo dokładnie zbadać źródła finansowania tej tzw. akcji informacyjnej, która w praktyce wpisuje się w obecną kampanię wyborczą i antyrządową narrację niektórych samorządów – mówi G. Macko.

Podkreśla, że wszyscy doskonale znają poglądy prezydenta Wałbrzycha, który jest prominentnym działaczem PO.

- To, co widzimy w Wałbrzychu na infrastrukturze miejskiej, dzieje się za zgodą i przyzwoleniem prezydenta miasta. Choć Roman Szełemej sam nie startuje w wyborach, to w oczywisty sposób wspiera kandydatów PO. Nie ma w tym nic złego, gdyby nie fakt prowadzenia pseudokampanii informacyjnej – dodaje wicemarszałek województwa.

Warto dodać , że według doniesień medialnych billboardy miały kosztować 1 milion 300 tysięcy złotych, a nie tak dawno miasto Wałbrzych oddało rządową dotację na remont ulicy Moniuszki, ponieważ brakowało mu środków na wkład własny.

- W ten sposób widać dokładnie, że władzom miasta w tej chwili bardziej zależy na propagandzie niż na inwestycjach dla dobra mieszkańców – podsumowuje Macko.

O polityczną uczciwość apeluje do Szełemeja wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska. Kandydat na posła z okręgu wałbrzyskiego mówi wprost na antenie telewizji Dami Wałbrzych, że prezydent Wałbrzycha umieszcza na billboardach insynuacje, ponieważ nie ma zapewnionej żadnej promesy i ustalonego dofinansowania.

- Prezydent nie złożył żadnego wniosku o dofinansowanie żadnej konkretnej inwestycji w ramach KPO. Dopiero czekają nas konkursy. A więc po uruchomieniu naboru wniosków one będą oceniane. Dzisiaj każdy obywatel może sprawdzić na stronach rządowych, na stronach Komisji Europejskiej, jak wygląda ta procedura. Apeluje zatem, aby nie wprowadzać w błąd mieszkańców Wałbrzycha. Nie wiem, czy prezydent Szełemej liczy na to, że wyborcy przez taka manipulację odwrócą się od kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie w czasie kampanii wyborczej – komentuje Ireneusz Zyska.

Zapytaliśmy urząd miasta i prezydenta Szełemeja, czy takie billboardy mieszczą się zdaniem prezydenta Wałbrzycha w granicach kampanii informacyjnej dla mieszkańców? Czy tego rodzaju billboardy umieszczone są jedynie na miejskiej przestrzeni reklamowej, czy miasto opłaca prywatną przestrzeń? Jeśli to prywatna przestrzeń reklamowa, to ile miasto łącznie zapłaciło za tę kampanię billboardową?

- Kampania informacyjna trwa już od kilku miesięcy. Jej celem jest wyjaśnienie mieszkańcom Wałbrzycha, dlaczego nie są realizowane inwestycje, o których wiedzieli, że mają być finansowane ze środków KPO. Ponadto ma za zadanie zakomunikowanie mieszkańcom, że miasto Wałbrzych jest od dwóch lat gotowe do realizacji tych projektów infrastrukturalnych, które chcemy sfinansować ze środków KPO. Ze względu na brak absorpcji tych środków przez Rząd RP projekty te nie są realizowane. W przygotowaniu tych projektów mieszkańcy brali czynny udział w czasie spotkań konsultacyjnych i regularnie pytają, dlaczego te projekty nie są realizowane. Miasto ma gotową dokumentację na te projekty, składa nawet wnioski na ich realizację. Niestety bez pozytywnego rezultatu. Kampania realizowana jest wyłącznie na miejskich nośnikach informacyjnych - pisze do nas Edward Szewczak, rzecznik prasowy wałbrzyskiego magistratu oraz kierownik Biura Promocji Miasta.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto