Prowadzący działalność gospodarczą w centrum Wałbrzycha chcą zmiany w organizacji ruchu drogowego

Prowadzący działalność gospodarczą w centrum Wałbrzycha chcą zmiany organizacji ruchu drogowego w tej części miasta. – Obowiązujące obecnie rozwiązania są dla nas niekorzystne. Zależy nam na ułatwieniu dojazdu z Placu Magistrackiego do parkingu na ulicy Rycerskiej i stworzeniu kilku lub kilkunastu miejsc parkingowych, z których mogłyby korzystać szczególnie samochody z zaopatrzeniem – mówi Janusz Molenda z Cechu Rzemiosł Różnych i Małej Przedsiębiorczości w Wałbrzychu. Dodaje, że przy obecnej organizacji ruchu coraz mniej osób wybiera się do Śródmieścia i około godz. 16 jest ono wymarłe. Efekt jest taki, że upadają kolejne sklepy i inne punkty. Obecnie w ścisłym centrum miasta jest około 30 lokali do sprzedania lub wynajęcia. – Kiedyś to było nie do pomyślenia. O lokal w Śródmieściu trzeba było się mocno starać. Teraz jest tu ładnie, jest porządny parking, ale trzeba zz niego płacić i dojść do Rynku i innych ulic, a nie każdemu się chce. Jest zatem coraz bardziej pusto – mówili sklepikarze i drobni przedsiębiorcy na spotkaniu z Romanem Szełemejem, prezydentem Wałbrzycha. Ten jednak nie jest przekonany co do powodów słabej kondycji ich firm. – Zostało sprawdzone, że ruch samochodowy nie ma wpływu na działalność i dochody sklepów. Trzeba jednak wspólnie zastanowić się, co zrobić, żeby ożywić centrum Wałbrzycha. Problem jest złożony i jest powód do dyskusji – mówi prezydent.
Domagający się zmian uważają, że zwłaszcza udostępnienie kilkunastometrowego przejazdu z Placu Magistrackiego na parking przy ul. Rycerskiej nie powinno być większym problemem. Obecnie stoją tam słupki uniemożliwiające taki przejazd. W efekcie trzeba krążyć po mieście, żeby dostać się na parking. Do tego oznakowanie jest marne i przyjezdni mają spore problemy z trafieniem tam. – Nie mogę obiecać, że w Wałbrzychu będzie udostępnianych coraz więcej wjazdów do centrum, w sytuacji kiedy wszędzie odchodzi się od tego, i w innych miastach jest ich coraz mniej. Przedsiębiorcy muszą też pożegnać się z tym, że będzie można podjeżdżać pod sam zakład – tłumaczy Roman Szełemej. Zapowiada jednak, że odbędą się kolejne spotkania i problem będzie jeszcze omawiany.