MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Dzierżoniowa dostała mieszkanie. W jego remoncie pomagają życzliwi ludzie i więźniowie

Małgorzata Moczulska
Fot. Dariusz Gdesz Alicja Petryszyn jest pewna, że w nowym mieszkaniu rozpocznie nowe, lepsze życie.
Fot. Dariusz Gdesz Alicja Petryszyn jest pewna, że w nowym mieszkaniu rozpocznie nowe, lepsze życie.
Lepsze życie w nowym M Alicja Petryszyn przeżyła już kilka upadków. W życiu miała pod górkę, a smutki topiła w alkoholu. Kiedy sąd zagroził, że zabierze jej dzieci, zmieniła się.

Lepsze życie w nowym M
Alicja Petryszyn przeżyła już kilka upadków. W życiu miała pod górkę, a smutki topiła w alkoholu. Kiedy sąd zagroził, że zabierze jej dzieci, zmieniła się. Od dwóch lat nie pije, pracuje, opiekuje się rodziną. Dlatego miasto wyciągnęło do niej rękę. Dostała mieszkanie

Rękę wyciągnęli też ludzie, którzy pomagają jej ten nowy, własny dom wyremontować. Więźniowie z pobliskiego aresztu śledczego odnawiają drzwi i futryny okien, tynkują ściany. Nieznajomi przynoszą niepotrzebne meble, łóżka, przychodzą zobaczyć jak idzie remont, czy po prostu dodać otuchy i zapytać, czego jeszcze potrzeba, by rodzina w końcu mogła się wprowadzić.
– Nie spodziewałam się, że tak wiele osób będzie chciało mi pomóc – mówi Alicja Petryszyn. Ma 35 lat. Zadbana, uśmiechnięta i widać bardzo szczęśliwa, że w końcu jej życie zaczyna się jakoś układać. – To wzruszające i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła im się jakoś za to całe dobro odwdzięczyć.
Nowe mieszkanie ma blisko 70 metrów kwadratowych. Jest bardzo zaniedbane, bo rodzinę, która mieszkała tu jeszcze niedawno, eksmitowano za niepłacenie czynszu. Dla pani Alicji najważniejsze jest jednak to, że pokoje są jasne i przestronne.

Dzieci skaczą z radości
– Teraz z siódemką dzieci mieszkam na 30 metrach kwadratowych. To jeden pokój, który służy nam za kuchnię, sypialnię i bawialnię. W dodatku toaleta jest na zewnątrz i nieraz w nocy musiałam dzieci ubierać, bo chciały zrobić siusiu. Chyba przyzwyczailiśmy się do tej ciasnoty, ale to mieszkanie jest na strychu i bardzo zawilgocone – mówi kobieta. – Dzieci wciąż chorują. Najstarsza, córka jest alergiczką, codziennie muszę ją inhalować, bo inaczej w tym zaduchu by się udusiła. Bardzo długo chodziłam do urzędu i prosiłam choć o dwa pokoje, jasne i bez wilgoci. I w końcu dostałam. W dodatku nie dwa pokoje, ale trzy. Kiedy dzieci tu przyszły, to z radości aż skakały. Pomieszczenie już podzieliły między siebie. Teraz tylko muszę jakoś to mieszkanie wyremontować.

Zza krat do pracy
Kiedy pani Alicja zaczęła szukać osób, które pomogłyby jej przy remoncie, zgłosili się do niej więźniowie.
– Przyszedł pan naczelnik z aresztu śledczego i zaproponował, że oni mi bezpłatnie pomogą – cieszy się kobieta.
Jak zaproponowali, tak robią. Okazuje się, że aby popracować, więźniowie składają podania i czekają w długiej kolejce. To dla nich szansa na wyjście zza krat. Wciąż więcej jest chętnych, niż miejsc pracy. Dlatego, kiedy kapitan Andrzej Surowiec, kierownik oddziału zewnętrznego dzierżoniowskiego aresztu w Piławie Dolnej, rzucił hasło, że trzeba wyremontować rodzinie dom, zgłosiło się wielu mężczyzn.
– Pracowałem w ośrodku wychowawczym, w uzdrowisku, w szpitalu, a ostatnio porządkowałem dzierżoniowskie ulice – wymienia Jarosław. W więzieniu spędził już kilka lat. – Ta praca pozwala nam przetrwać. Mamy zajęcie, czujemy się potrzebni i nie siedzimy całymi dniami w celi. Poza tym dzięki pracy możemy dostać nagrodę: przepustkę, zezwolenie na dodatkową paczkę czy dłuższe widzenie. Dlatego, kiedy okazało się, że trzeba pomóc jakiejś samotnej matce, też się zgodziłem. Przynajmniej zrobię coś dobrego.
Więźniowie część prac będą wykonywać w areszcie. Tu mają zakład stolarski. Dlatego przetransportowali tam już drzwi z mieszkania i teraz je odnawiają. Pomogą też przy pracach budowlanych. Na ścianach trzeba położyć regipsy, otynkować je, postawić jedną ściankę działową, tak, by z pomieszczenia wydzielić łazienkę.

Zdążą do czerwca
– Chętnych jest więcej niż miejsc, więc pracę dostają tylko wybrani – mówi kapitan Andrzej Surowiec. – U nas wyroki odsiadują młodociani i dorośli pierwszy raz skazani np. za kradzieże, rozboje. Trafiają tu też ludzie, którzy popełnili ciężkie przestępstwa, a komisja penitencjarna orzekła, że można ich przenieść z zamkniętej do mniej rygorystycznej placówki.
Więźniowie twierdzą, że wyremontują mieszkanie do czerwca. Czas nagli.
– Muszę się przeprowadzić w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Taki termin dostałam z urzędu miasta. Jeśli tego nie zrobię, mieszkanie mi przepadnie i będę musiała nadal żyć w swojej zawilgoconej klitce – mówi Alicja Petryszyn.
– Warto tej pani pomóc, bo ona bardzo chce pomóc sobie – mówi Rafał Pilśniak z dzierżoniowskiego urzędu miasta.

W ciężkim więzieniu też pracują
Spośród 800 więźniów Zakładu Karnego w Kłodzku, pracuje ponad 150. Większość zatrudnionych jest w zakładzie karnym. W jego gospodarstwie pomocniczym pracuje 40 skazanych (przy produkcji mebli, malowaniu odlewów), ponad 60 pracuje w kuchni, kotłowni, magazynach, pralni, radiowęźle, a także jako fryzjerzy i sprzątacze.
Więźniowie pracują m.in. w Domu Dziecka przy ul. Korczaka w Kłodzku, a także przy porządkowaniu i rozbiórkach budowlanych zleconych przez urząd miejski.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto