Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzinny przestępczy biznes

MM
Nie trzeba być hakerem, by oszukać bank
Nie trzeba być hakerem, by oszukać bank Dariusz Gdesz
Małżeństwo z Wałbrzycha wykorzystało błąd w systemie informatycznym i okradło bank na ponad 500 tys. zł

Radosław P., 36-latek z Wałbrzycha wraz z żoną 30-letnią Magdaleną i czwórką znajomych (m.in. 48-letnią Anną N. nauczycielką w jednej ze szkół podstawowych w mieście i Haliną P. emerytowaną nauczycielką) okradli działający w Polsce zagraniczny bank na ponad 500 tys. zł. Wykorzystali do tego błąd techniczny dotyczący komunikacji pomiędzy dwoma systemami informatycznymi banku, które obsługiwały konto i karty płatnicze.

Chodziło o to, że bank na bieżąco przetwarzał dane od godz. 6.00 do godz. 16.00. Po 16.00 zapamiętywał środki, które były na koncie o tej porze i nie aktualizował ich aż do rana. A to znaczyło, że jeśli na koncie o godz. 16.00 było 6 tys. zł, to oszuści mogli je wypłacać wielokrotnie, a saldo pokazywało, że nadal mają dostępne 6 tys. zł. Powstały debet był widoczny na rachunku dopiero po kilku dniach. – Ten dziecinny, bankowy błąd odkryłem zupełnie przypadkiem – zeznawał w prokuratorze Radosław P. Przyznał, że początkowo wydawało mu się to niemożliwe, ale kiedy wieczorem wypłacił z konta 2 tys. zł, a chwile potem sprawdził saldo i na rachunku była kwota jak przed wypłatą, zorientował się, że bank może szybko i łatwo okraść.

A że miał dwa konta, przez 5 miesięcy żyli jak w bajce. Byli na dwóch wycieczkach zagranicznych, spłacili dług w spółdzielni, zrobili remont łazienki i kupili sobie nowe Alfa Romeo. Wydali 360 tys. zł.

W interes wciągnęli też kilku znajomych. Ci również okradli bank, choć na wiele mniejsze pieniądze od 30 do 60 tys. zł.

W marcu 2011 roku bank złożył na policji zawiadomienie o popełnieniu przez całą szóstkę przestępstwa. Oszuści nie mieli pieniędzy, by oddać długi, więc zajął się nimi prokurator. Zostali oskarżeni o oszustwo i doprowadzenie banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Grozi im za to do 8 lat więzienia.

Kiedy okazało się, że w tak prosty sposób można z banku wyłudzić ogromne pieniądze i że nie trzeba być do tego hakerem, a wystarczy połączyć fakty i wykorzystać błąd samego banku, bankowcy poszli po rozum do głowy i od razu zlecili dodatkowe zabezpieczenia. Dziś taki skok na bankową kasę nie byłby już możliwy. Proces oszustów z Wałbrzycha rozpocznie się 13 kwietnia.

Kilka lat temu policja zatrzymała międzynarodową grupę hakerów, którzy okradli konta kilkuset klientów. Metoda działania była prosta. Grupa wybrała bank, który stosuje tak zwany jednorazowy system zabezpieczenia przelewów, tzn. dostajemy jeden kod, który używamy za każdym razem, gdy chcemy dokonać jakieś transakcji na naszym koncie (na szczęście w większości banków kod do każdej transakcji jest inny lub używa się elektronicznego tokena, który też każdorazowo generuje nam inną konfiguracje cyfr). Dodatkowo w sieci rozprowadzony został wirus typu „trojan”, który po dostaniu się do niezabezpieczonego odpowiednio komputera, udostępnił go hakerom. Potem grupa już tylko obserwowała transakcje wykonywane przez właściciela i czekała aż na koncie pojawią się większe pieniądze. Gdy wpłynęły, natychmiast przelewała je na swoje konta.

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 20 marca 2012.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto