Rozkopali stok szukając złota i srebra. Po ujawnieniu pod koniec sierpnia 2015 r. sprawy „złotego pociągu” z Wałbrzycha, nasz region zaczął być postrzegany przez różnego rodzaju poszukiwaczy skarbów niczym mityczne Eldorado. Przykładem tego są wydarzenia z Cieszowa w gminie Stare Bogaczowice, o których pisaliśmy 27 czerwca 2016 r. na łamach „Panoramy Wałbrzyskiej”. W sobotę (11 czerwca) ktoś prowadził tam prawdopodobnie nielegalne wykopaliska w miejscu rzekomego ukrycia przez Niemców ciężarówek z tajemniczym ładunkiem. Już w latach 80. o sprawie dowiedział się Tadeusz Słowikowski, emerytowany górnik z Wałbrzycha i pierwszy odkrywca sprawy „złotego pociągu”.
– O rzekomych skrytkach Niemców w Cieszowie dowiedziałem się od polskiego osadnika, który zamieszkał tu po wojnie. Sprawa została opisana na łamach lokalnej gazety – mówi Tadeusz Słowikowski. – Jestem za zbadaniem sprawy Cieszowa, ale w sposób legalny. Natomiast wykopaliska prowadzono bez wymaganych zgód. Dlatego sprawę zgłosiłem policji.
Postępowanie wyjaśniające prowadzą policjanci z Komisariatu V Policji w Wałbrzychu. Po naszym artykule o Cieszowie w „Panoramie Wałbrzyskiej” uchylony został niewielki rąbek tajemnicy tego miejsca. Piotr Koper i Andreas Richter, czyli oficjalni znalazcy „złotego pociągu” opublikowali na stronie internetowej swojej Spółki XYZ, że również oni byli zainteresowani prowadzeniem prac poszukiwawczych na tym terenie. Opublikowali dokumenty, ale bez pieczątek i podpisów, z których wynika, że 7 stycznia 2016 r. dokonali w Starostwie Powiatowym w Wałbrzychu oficjalnego zgłoszenia o ukrytym na terenie Cieszowa: złocie, srebrze, biżuterii, dokumentach, papierach wartościowych i militariach.
Koper i Richter wyjaśniają także, że zgłoszenia dokonują na podstawie relacji świadka. Z dalszych wyjaśnień wynika, że to prawdopodobnie ten sam mężczyzna, który w latach 80. zgłosił się do Tadeusza Słowikowskiego. Koper i Richter wyjaśniają, że swoimi ustaleniami podzielili się z właścicielem terenu, ale nie był zainteresowany poszukiwaniem skarbu. W załączniku do pisma złożonego w wałbrzyskim starostwie, Koper i Richter informują, że świadek, który rzekomo przekazał informacje o ukrytym skarbie, zmarł w 1996 r. Wcześniej informacjami o skrytce ze skarbami miał się podzielić z miejscową gazetą (pokrywają się to z relacją Tadeusza Słowikowskiego - dop. red.) i ówczesnymi władzami. Przekazane przez świadka informacje miały być jednak zignorowane.
Artykuł został opublikowany w „Panoramy\ie Wałbrzyskiej” 11 lipca 2016 r.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?