Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skóra malowana

Michał Raińczuk
Średni tatuaż robi się około półtorej godziny, stworzenie większego trwa o wiele dłużej. Fot. K. Horoszkiewicz
Średni tatuaż robi się około półtorej godziny, stworzenie większego trwa o wiele dłużej. Fot. K. Horoszkiewicz
(WROCŁAW) Kiedyś wytatuowana skóra była znakiem rozpoznawczym kryminalistów, marynarzy i subkultur pozostających na marginesie społeczeństwa. W latach dziewięćdziesiątych sytuacja się zmieniła.

(WROCŁAW) Kiedyś wytatuowana skóra była znakiem rozpoznawczym kryminalistów, marynarzy i subkultur pozostających na marginesie społeczeństwa. W latach dziewięćdziesiątych sytuacja się zmieniła. Tatuaż stał się modny, a chętnych do ozdobienia swojego ciała tuszem jest coraz więcej.

W pomieszczeniu jest jasno. Pokój przypomina trochę gabinet dentystyczny, tym bardziej, że cały czas słychać charakterystyczne bzyczenie pracującej igły. Tyle że na ścianach nie wiszą plakaty zachęcające do mycia zębów, tylko zdjęcia wytatuowanych pleców, klatek piersiowych i przedramion. Na fotelu siedzi lekko pochylona młoda dziewczyna. Za jej plecami pracownik studia w białych, gumowych rękawiczkach. W dłoniach trzyma elektryczne urządzenie, którym nakłada tusz na odsłoniętą łopatkę klientki. Widać wyraźny zarys głowy jakiejś postaci. - To będzie pantera ze skrzydłami - mówi z dumą Ola, która ma już kolczyk w języku. - Właśnie skończyłam osiemnaście lat i chcę mieć pamiątkę z tego okresu mojego życia.
Seksowny drobiazg
- Przychodzi do nas głównie młodzież - mówi Grzegorz ze studia tatuażu Tatoo przy ulicy Kotlarskiej - ale zdarzają się też dorośli. Każdy ma inny powód. Niektórzy uważają rysunek na skórze za ozdobę, inni kierują się ideologią, a jeszcze inni są po prostu niewolnikami mody.
A tatuaż niewątpliwie jest modny. Od kilku lat zdobi ciała nie tylko krnąbrnych rockmanów, ale aktorek, modelek i prezenterek telewizyjnych. To właśnie kobiety przywróciły tatuaż do łask, zmieniły jego postrzeganie i nadały mu zupełnie inny wymiar. Już nie kojarzy się z więziennymi „dziarami”, ale z czymś subtelnym, ładnym i... seksownym. Niewielka, intymna ozdoba na piersi czy pośladku podobno bardzo działa na płeć przeciwną.
- Taki drobiazg, często w miejscu, które może być odkryte tylko w szczególnych sytuacjach, bardzo działa na zmysły - uśmiecha się Ania, właścicielka czarno-białego tatuażu na kości ogonowej. - Wiem o nim tylko ja i mój chłopak.
Węże, czaszki... i piesek
- Nie ma najbardziej popularnego wzoru - mówi Adam, który już od kilkunastu lat robi tatuaże. - Ludzie wybierają z przykładowych ilustracji w naszym katalogu albo przychodzą z własnymi projektami.
Dziewczęta wybierają małe rysunki, często tzw. tribale - rozbudowane, powykręcane wzory. Ale czasami decydują się na większe projekty.
- Chyba najdziwniejszym zamówieniem, które zrealizowaliśmy była prośba o wykonanie dużego logo jednej z ogólnopolskich gazet na przedramieniu - opowiada Grzegorz. - Najśmieszniejsze jest to, że dziewczyna nie miała nic wspólnego z tym dziennikiem.
Mężczyźni również wybierają popularne tribale, ale zdecydowanie częściej niż płeć przeciwna decydują się na „bardziej męskie” wzory - wszelkie kombinacje czaszek, nagich kobiet, krzyży, smoków i węży.
Tak jak mężczyzna po czterdziestce, który właśnie usiadł na fotelu. W poczekalni siedzi jego żona i dwójka dzieci. - Nie rozumiem, jak można dobrowolnie robić sobie coś takiego i jeszcze za to płacić - żali się połowica. - Ale się uparł i postawił na swoim - dodaje z cierpkim uśmiechem.
- Mogłoby być fajne, ale nie takie duże i takie brzydkie. Tato mógł wybrać coś innego - mówi kilkuletni syn. - Może pieska?
Nałogowcy
Nierzadko pierwszy tatuaż nie jest ostatnim. Ludzie przychodzą po następny. I jeszcze jeden.
- Robią tatuaż za tatuażem - mówi Grzegorz. - Klient często powraca. Rozbudowuje swój pierwszy wzór i dodaje kolejne.
To nie są ludzie, którzy ulegają modzie. To ludzie, którzy ulegli czarowi tatuażu, dali się wciągnąć w ten niegroźny nałóg.
- My też mamy po kilka tatuaży - mówi Adam. - To całkiem normalne. Zaczyna się od jednego np. na ramieniu, potem wzory przechodzą na resztę ręki, klatkę piersiową, plecy.
Niektóre są autonomicznymi dziełami, niektóre tworzą większą całość, którą jednak można dalej rozszerzać i urozmaicać.
Twórcy i miłośnicy organizują zloty i festiwale, np. coroczny warszawski Mega Tatoo, który istnieje od 1998 roku. Stałym elementem są konkursy w różnych kategoriach m. in. na tatuaż realistyczny i kolorowy. Wydają też czasopisma prezentujące najnowsze trendy. - To wszystko robią ludzie, którzy odnaleźli wspólny język - wyjaśnia jeden z klientów studia Tatoo. - Język tatuażu.
Piłeś? Przyjdź później
- Traktujemy swoją pracę poważnie - mówi Grzegorz. - Kiedy przychodzi do nas zataczający się klient, nie zrealizujemy zamówienia. Podobnie jest z narkotykami. Nikt „pod wpływem” nie wyjdzie z naszego studia z tatuażem.
A więc mit o pijanych marynarzach zdobiących swoje nietrzeźwe ciało legł w gruzach. Może to i dobrze, bo pozwala uniknąć nieprzyjemnego dla niektórych odkrycia nazajutrz rano. - Dzięki temu nie mamy żadnych reklamacji - uśmiecha się pracownik studia Tatoo.
A o reklamację nie jest tak łatwo. Studia tatuażu zazwyczaj nie usuwają swoich dzieł. Zajmują się tym kliniki chirurgiczne. Cena pozbycia się niechcianej ozdoby jest często kilkakrotnie wyższa niż koszt jej stworzenia.
Igła i gumowe rękawiczki
Grzegorz kładzie na łopatce Oli specjalną kalkę z rysunkiem pantery. Przyciska ją do skóry i wzór odbija się na plecach dziewczyny. Na podstawie tego zarysu za chwilę powstanie tatuaż. Ola przegląda się w lustrze, zerka na towarzyszącą jej koleżankę i siada na fotelu. Grzegorz zakłada rękawiczki i sięga po elektryczną maszynkę z igłą.
Tak zaczyna się każdy zabieg nakładania tuszu na skórę. Długość seansu zależy od rozmiaru tatuażu. Średni robi się około półtorej godziny, stworzenie większego trwa o wiele dłużej. - W przypadku dużego wzoru, np. smoka na całych plecach, klient musi pojawić się na kilku sesjach - tłumaczy Grzegorz. - Takie tatuaże robi się fragmentami.
Kolczyk w uchu?
W studiu Tatoo, podobnie jak w większości innych, ciało zdobi się też rozmaitymi kolczykami w przeróżnych miejscach. Tzw. piercing nie zna granic. Kolczyki w języku, pępku, na sutkach to ekstremalna ozdoba dla odważnych.
- Jestem z siebie dumna - mówi Ewelina, która właśnie stała się właścicielką kolczyka nad lewym okiem. - Rok o tym myślałam i wreszcie podjęłam decyzję. Ale mimo, że jestem zadowolona, jestem też pewna, że to był pierwszy i ostatni raz.
Na całe życie
- Właściwie to nie był ból - opowiada Magda. - Raczej uczucie uciążliwego nakłuwania. Uciążliwego, bo trwało ponad dwie godziny.
Każda osoba po skończonym zabiegu dostaje maść dezynfekującą i dokładne instrukcje od pracownika studia. - Nie wolno myć wytatuowanego miejsca przez kilka dni, nie powinno się nadużywać alkoholu - wymienia Adam. - Tatuaż potrzebuje około siedmiu dni, żeby się zagoić.
W okresie wakacyjnym studio ma o wiele więcej klientów niż zazwyczaj. Dużo osób chce ozdobić swoje ciało w czasie, gdy będzie najwięcej okazji do jego pokazania. Nie każdy decyduje się jednak na prawdziwy tatuaż, mniej odważni wybierają nietrwały rysunek henną, który schodzi po kilku tygodniach. - Ale to nie to samo - mówi Ania. - Tatuaż to coś wyjątkowego i jeżeli się już na niego zdecydowałam, chcę, żeby towarzyszył mi przez całe życie.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto