Dwoje gimnazjalistów jest na obserwacji w wałbrzyskim szpitalu. Lekarze podejrzewają u nich wstrząśnienie mózgu. Kilkanaścioro innych zostało opatrzonych na miejscu.
Tak skończyła się wczoraj wycieczka wrocławskich uczniów z gimnazjów nr 13 i 19. Jechali na obóz naukowy do Sierpnicy. Nagle w Głuszycy usłyszeli huk giętych blach. Autobus, który przewoził 32 gimnazjalistów, uderzył w zaparkowaną na ulicy ciężarówkę.
- Auto obróciło się pod wpływem uderzenia. Potem przycisnęło do klombu i sąsiedniej bramy wózek z ośmiomiesięcznym chłopcem - mówi Jerzy Rzymek, z wałbrzyskiej policji.
Sytuacja wyglądała groźnie. Przód autokaru i tył ciężarówki zostały mocno zgniecione. Wystraszone dzieci długo nie mogły dojść do siebie. Sześcioro z nich, jedną z opiekunek i niemowlę karetki pogotowia natychmiast przewiozły do szpitala. Później trafiło tam jeszcze kilkunastu innych pasażerów autokaru, ale nie mieli poważnych obrażeń. Najgroźniejszy uraz miał chłopiec, który złamał nos.
Kierowca autobusu wyjaśniał również, że zjeździł już całą zachodnią Europę i nigdy nie miał problemów.
- Teraz nie jechałem szybko. Tachograf wskazywał około pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Po prostu nie zauważyłem tego dostawczego samochodu - tłumaczył kierowca autobusu firmy Edbus z Milicza.
Policja ani prokuratura nie potrafią powiedzieć, czy mężczyźnie zostaną postawione zarzuty. Nie przekroczył prędkości, nie był pijany, w autobusie były zimowe opony, a ciężarówka, w którą uderzył, była prawidłowo zaparkowana. Wyjaśnieniem sprawy zajmie się prokuratura.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?