Wałbrzyska straż dla zwierząt interweniowała na działce należącej do szefa tutejszych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego. Strażników powiadomiono bowiem, że w fatalnych warunkach są tam przetrzymywane trzy psy, a do tego koń i koza. Wybrali się zatem na działkę należącą do Piotra Zimnickiego, w towarzystwie straży miejskiej i pracownicy urzędu miejskiego. Kiedy zobaczyli głodne psy, uwiązane na krótkich łańcuchach do marnych bud, czy konia w maleńkiej, rozpadającej się szopie, byli zaskoczeni.
– Jeden z psów był chory, bardzo wychudzony i rzeczywiście trzeba go było natychmiast zabrać. Trafił do lecznicy – mówi Andrzej Bielarczyk, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wałbrzychu. Dodaje, że pozostałe zwierzęta też nie wyglądały najlepiej, ale ich życie i zdrowie nie były zagrożone. – Ten pan okazał skruchę, obiecywał, ze zapewni im lepszą opiekę. Dlatego warunkowo zostały u niego, ale gmina ma trzymać nad tym pieczę, i obserwować, czy są lepiej traktowane. Jeśli będzie potrzeba odebrać – wyjaśnia Andrzej Bielarczyk. Wiesław Sójka, szef biura ochrony środowiska wałbrzyskiego magistratu potwierdza te słowa. – Na razie nie podejmowaliśmy drastycznych kroków, bo ten pan dobrowolnie oddał psa, a pozostałe ma przekazać, jeśli znajdzie się dla nich opiekun.Zobaczymy co będzie dalej – wyjaśnia. Strażnicy twierdzą, że właściciel zwierząt tłumaczył, że je regularnie karmił, ale nie chciały jeść. Zatelefonowaliśmy w tej sprawie do szefa wałbrzyskiego PSL-u, ale stwierdził tylko, że nie udziela żadnych informacji.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?