Do zdarzenia doszło w środę (27 lutego) około godz. 14. na pl. Odrodzenia w Boguszowie-Gorcach. Patrol straży miejskiej zatrzymał się koło dostawczego samochodu marki renault, który zaparkował w niedozwolonym miejscu. W aucie siedzieli 15 i 4-letni synowie, 44-letniego kierowcy, który robił zakupy w pobliskim sklepie. Relacje obu stron, co do dalszego przebiegu wydarzeń są rozbieżne. Kierowca przyznaje, że źle zaparkował, bo w centrum miasta były zaspy śniegu. Twierdzi, że chciał zapłacić mandat, po schowaniu zakupów. Uruchomił także silnik, by włączyć ogrzewanie. Jego dzieciom było zimno.
– Kiedy uruchomiłem silnik w jednego ze strażników wstąpił demon. Skoczył za mną do auta, chwycił za szyję i krzyczał: „Kur... nigdzie nie pojedziesz” – mówi Paweł Osika. – Strażnik poturbował mnie i podarł kurtkę. Moi synowie krzyczeli przerażeni, widząc całe zajście.
Ze względu na to, że sprawę przejęła policja, burmistrz Boguszowa-Gorc zabronił strażnikom udzielania informacji. Po tym jak napisaliśmy o incydencie w Gazecie Wrocławskiej, burmistrz cofnął zakaz. Strażnicy udostępnili nam wgląd do notatki służbowej i nagrań z monitoringu. Z opisu wynika, że kierowca nie chciał się wylegitymować i próbował odjechać. Wówczas doszło do szarpaniny. Nagrania wykonywała kamera obrotowa. Dlatego widać tylko fragmenty całego zajścia.
– W aucie były dzieci, dlatego nie zastosowaliśmy wszystkich przysługujących nam środków przymusu, mimo skandalicznego zachowania ich ojca – tłumaczy Sławomir Stokłosa, komendant boguszowskich strażników.
Sprawę prowadzi obecnie policja. Paweł Osika wynajął adwokata. Uważa, że naruszono jego dobra osobiste. Kandyduje bowiem na radnego powiatu wałbrzyskiego.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?