Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Student zanudzi się w Wałbrzychu

Paweł Gołębiowski
Michał Moryl
Choć od dawna w mieście działają uczelnie, studenci nie mają zbyt wielu atrakcji. Brakuje akademika i miejsc, gdzie mogliby się spotkać. Zostaje przesiadywanie w knajpach.Wielu młodych ludzi, którzy zdecydowali się studiować na jednej z czterech wałbrzyskich uczelni narzeka na nudę.

- Przez rok uczyłam się w Krakowie. Trudno nawet porównywać to miasto z Wałbrzychem - mówi Edyta Kilian, studentka trzeciego roku filologii polskiej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu.

Dodaje, że w grodzie Kraka było co robić po zajęciach. Praktycznie wypełniony był każdy dzień. Nie trzeba było jednak wcale przesiadywać w knajpach, w których piwo leje się strumieniami, a nad głową kiwają się podpite "karki". - Są tam ciche, klimatyczne knajpki, ale i galerie, muzea i wiele innych miejsc, w których naprawdę widuje się studentów. Przede wszystkim dlatego, że są ciekawe - wylicza. - Trudno chyba, żeby studenci co kilka dni chodzili na przykład do Starej Kopalni. Owszem byłyśmy tam, ale kolejny raz chyba szybko nie pójdziemy - mówi ze śmiechem jej koleżanka z roku, Aneta Kalinowska. Dziewczęta nie są zachwycone atmosferą w mieście, chociaż uczą się na największej wałbrzyskiej uczelni. W PWSZ, na którym studiuje około trzech tysięcy osób i tak dzieje się naprawdę sporo.

- Dla tych którzy chcą poszerzać wiedzę, działają koła naukowe. Dbający o tężyznę fizyczną mają prężnie działający AZS - wylicza Edward Szewczak, kierownik działu nauczania i spraw studenckich uczelni. Dodaje, że jest tam też klub studencki "Pod papugami", w którym spotykają się uczący się u nich młodzi ludzie. Działa telewizja studencka i wydawana jest gazeta.

- Nasi studenci to naprawdę fajni, młodzi ludzie. Myślę, że kiedy w centrum miasta powstanie akademik, a są takie plany, to jego mieszkańcy powinni być grupą, którą zainteresują się, np. restauratorzy - dodaje.

Na razie jednak Radosław Wolski, przewodniczący samorządu studenckiego wałbrzyskiego oddziału zamiejscowego Politechniki Wrocławskiej nie potrafi wymienić konkretnych nazw najbardziej uczęszczanych przez jego koleżanki i kolegów lokali w Wałbrzychu. O klubach studenckich nawet nie ma mowy.

- Jeżdżą do Świdnicy, czy do Szczawna-Zdroju. Organizują też sobie spotkania w Książu, często przy ognisku - wylicza. Studenci spotykają się jednak przeważnie na imprezach w akademiku. Na uczelni mogą pograć też w bilarda, siatkówkę, koszykówkę czy piłkę nożną. Do późna czynna jest też siłownia. - W Wałbrzychu są instytucje kultury. Młodzież może wybrać się do teatru czy filharmonii. Sama działam w grupie okołoteatralnej w Teatrze Dramatycznym. Jednak brakuje takich zwykłych i jednocześnie fajnych miejsc, na codzienne spotkania - mówi Edyta Kilian.

Szkoda, bo młodzi ludzie mogliby tworzyć atmosferę w mieście, w którym bardzo jej brakuje. A co w tej sprawie robi miasto? - Wałbrzyski samorząd co roku finansuje stypendia dla studentów i pracowników naukowych. Dotuje również studenckie juwenalia kwotą 5-7 tys. złotych. Współorganizatorem imprezy z godnie z oczekiwaniami samorządu studenckiego jest Wałbrzyski Ośrodek Kultury - tłumaczy Andrzej Rąkowski z wałbrzyskiego urzędu miejskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto