Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Superfirma z Wałbrzycha: Rodzinny Park Smaków

Elżbieta Węgrzyn
Elżbieta Węgrzyn
Danuta i Zdzisław Nowakowie od początku lat 90. prowadzili restaurację „Wodniak” w Zagórzu Śląskim. Dziś z synem Marcinem zapraszają do „Harcówki” i Parku Smaków.

W wałbrzyskiej „Harcówce” i restauracji Park Smaków w szczawieńskiej siedzibie Dolnośląskiego Parku Technologicznego można urządzić imprezę dla rodziny i znajomych.
– W Zagórzu Śląskim pracowaliśmy w restauracji sezonowej, ale marzył nam się lokal czynny przez cały rok, zwłaszcza, że syn podążył w nasze ślady – wyjaśnia Zdzisław Nowak. Państwo Nowakowie nie wyobrażają sobie innego życia niż to, wypełnione wspólną pracą i planowaniem. Nic zatem dziwnego, że ich biznes się rozrasta.
– Firma w obecnym kształcie działa od końca 2009 roku, „Harcówkę” otworzyliśmy dwa lata wcześniej, bo jej turystyczny charakter nawiązywał do kierunku moich studiów – wyjaśnia pan Marcin, który kilka dni temu obronił tytuł magistra.
Dom Turysty „Harcówka” położony na wzniesieniu w Parku Sobieskiego jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów Wałbrzycha. Teraz gruntownie odnowiony, dzięki pracy państwa Nowaków słynie nie tylko z położenia, którego uroki można podziwiać z tarasu widokowego, ale i dobrej kuchni. W pięciu salach o różnym wystroju można odpocząć przy kominku, spróbować staropolskich specjałów, a także wyprawić przyjęcie i zamówić nocleg. Ta różnorodność sprawiła, że podczas rozbudowy firmy państwo Nowakowie zastanawiali się, czy jej trzon ma stanowić gastronomia, czy hotelarstwo. Ostatecznie położono nacisk na usługi w zakresie przygotowywania i dostarczania posiłków oraz organizacji imprez.
– Decyzja była naturalna, ponieważ rodzice mają ponaddwudziestoletnie doświadczenie w branży gastronomicznej. Trudniej było się nam zdecydować na lokalizację restauracji – dodaje najmłodszy członek rodziny.
Pod uwagę brano m.in. prężnie rozwijający się Wrocław, ale w końcu postawiono na okolice Wałbrzycha, gdzie wyrosła jedna z największych w kraju strefa ekonomiczna. To ważne, bo ofertę skierowano przede wszystkim do klienta biznesowego. – Nasz lokal na granicy Szczawna i Wałbrzycha jest dla wszystkich, nie jest tylko stołówką dla rezydentów firm Parku Technologicznego – zapewniają właściciele.
Restaurację Park Smaków trudno pomylić ze stołówką zakładową. Ciepłe kolory ścian budzą sympatię już na pierwszy rzut oka. Dyskretne światło pada na proste ciemnobrązowe stoliki i krzesła w części restauracyjnej. Jest też położony z dala od wejścia przytulny kącik kawowy, w którym stoją wygodne kremowe kanapy i fotele. Prostota i ciepły charakter wnętrza to zasługa pani Danuty, choć ona sama mówi skromnie: – To nasz wspólny pomysł, nikt nie pomagał nam w projektowaniu.
Przez cały dzień restauracja tętni życiem. Poranki to wydawanie zestawów śniadaniowych: jajecznica na maśle samej lub z dodatkami, ewentualnie jajka sadzone. Klienci kupują też na wynos gotowe, kolorowe kanapki. Potem w porze obiadowej i lunchowej jest tu gwarno. Jednocześnie w trasę ruszają dwa firmowe samochody, które rozwożą kanapki, sałatki i zestawy obiadowe do firm w centrum miasta oraz w strefie ekonomicznej.
Z zamówień na telefon korzystają też klienci indywidualni. Na obiad do restauracji przychodzą głównie mieszkańcy Piaskowej Góry i Podzamcza, a także pracownicy T-Parku. – Sprzedajemy długoterminowe karnety żywieniowe, z których korzystają pracodawcy i ci, którzy nie mają czasu na gotowanie. Karnety są wygodne i korzystne z uwagi na rabaty, a także zróżnicowane menu – wyjaśnia pan Marcin. Każdego dnia z menu można wybrać tradycyjną polską zupę. Smakosze mogą też spróbować tych zup w chlebku. Tak podawane są między innymi staropolska chrzanica i choina.
– Przepisy na zupy zbieramy od gospodyń i wypróbujemy je podczas Dolnośląskiego Festiwalu Zupy w Jedlinie-Zdroju. Jeśli nowość zyska nagrodę od jury lub publiczności, taka zupa zostaje w naszym menu – objaśnia pan Zdzisław. Poza zupami można sobie, wedle uznania, skomponować drugie danie, a dla niezdecydowanych szef kuchni poleca zestaw dnia.
W czasie kolacji w Parku Smaków pustoszeje część bufetowa, a pojemniki ze świeżymi gorącymi daniami, sałatkami i sosami szef kuchni napełni ponownie jutro. Wieczorem w kąciku kawowym można napić się herbaty, kawy lub gorącego kakao, a dla głodnego spóźnionego klienta znajdą się jeszcze pierogi lub kanapka.
Weekendy są dla państwa Nowaków najbardziej pracowite. Wówczas restauracja zamienia się w salę bankietową, a w kąciku kawowym gra orkiestra lub jest usytuowany parkiet. Nierzadko właściciele obsługują imprezy na zamówienie, poza swoimi lokalami. Mają zamówienia kateringowe imprez okolicznościowych i plenerowych na całym Dolnym Śląsku.
Można ich spotkać na dniach miast, zawodach sportowych, festynach i wielu innych okazjach. Wypożyczają też sprzęt do obsługi tych imprez. Mimo intensywnej pracy starają się też znaleźć czas na odpoczynek.
– Nie planujemy urlopu, jeśli bierzemy wolne dni, to decydujemy się na nie nagle, gdy nadarza się okazja. Przykładowo, jak zdecydowaliśmy się wyjechać nad morze, to spakowaliśmy się w ciągu kilku godzin i po kilku dniach wróciliśmy – opowiada pani Danuta.
W ich życiu jest też miejsce na pasję. Gospodyni w wolnym czasie dba o ogród i dom, a panowie kochają rajdy samochodowe.
– Nasza okolica słynie z takich imprez i odwiedzaliśmy je z tatą odkąd tylko pamiętam – wspomina syn.
Pan Zdzisław, ku przerażeniu żony, pragnął wziąć udział w wyścigu, ale zadowalał się rolą obserwatora. Startować zaczął za to syn. – Jak chodziłem do szkoły podstawowej, pod oknem przejeżdżały samochody rajdowe. Zawsze chciałem się ścigać i to marzenie się spełniło. Mogę teraz występować w zawodach Pucharu Polski – dodaje zadowolony kierowca rajdowy.
Pan Marcin kilka lat jeździł w rajdach amatorskich, a od niedawna przeszedł do profesjonalnej kadry. Jeździ razem z pilotem Adamem Tajdusiem ze Szczawna-Zdroju. Starty nie są regularne i tak częste jakby sobie panowie życzyli, bo ten sport wymaga dużych nakładów finansowych i pozyskiwania sponsorów.
Młody wałbrzysko-szczawieński team liczy kilku zawodników, którzy wspierają się i dopingują do pracy oraz zdobywania nowych doświadczeń, a pan Zdzisław pomaga w serwisie maszyn drużyny.
Dzięki obserwacji trendów i trybu życia mieszkańców naszego regionu, rodzinny biznes państwa Nowaków ciągle poszerza ofertę, ale nie zapomina o kameralnej atmosferze lokali. Wałbrzyscy restauratorzy podają domowe jedzenie, udowadniając, że szybko zaserwowany posiłek może być jednocześnie zdrowy i niedrogi. Plany na przyszłość państwa Nowaków to dalszy rozwój firmy, ale są też małe, szczegółowe cele. – Będziemy walczyć o Złotą Wazę na Festiwalu Zupy w Jedlinie, bo takiej nagrody nie mamy jeszcze w naszej kolekcji – zapowiada pan Zdzisław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto