O to, by rodzice za wcześnie urodzonych dzieci mogli dostać synagis za darmo, walczyła również nasza redakcja. Zajęliśmy się sprawą, gdy specyfiku potrzebowała Julka, najmniejsze dziecko, jakie urodziło się w Polsce. Dolnośląska Calineczka.
Jej rodziców nie było stać na synagis. Podobnie jak wielu innych. Specyfik jest drogi. Jedna dawka kosztuje pięć tysięcy złotych. Wcześniakom trzeba podać pięć dawek. Ministerstwo w ubiegłym roku podjęło decyzję, że przekaże na preparat 8 mln zł. Zakwalifikowało blisko 800 wcześniaków. Jednak w tym sezonie z darmowej ochrony skorzysta o połowę mniej dzieci.
Co więcej, wciąż nie ma wytycznych dla Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczących finansowania synagisu. A czas nagli. Specyfik, by mógł skutecznie ochronić przedwcześnie urodzone dzieci, powinien być podany dzieciom w październiku.
- Mamy więc dwumiesięczne opóźnienie, które wciąż się powiększa na skutek proceduralnych przepychanek - wyjaśnia prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, konsultant woj. mazowieckiego w dziedzinie neonatologii, która zwróciła się o wytyczne dotyczące finansowania do NFZ.
Do dziś nie dostała jednak odpowiedzi. Okazuje się bowiem, że Ministerstwo Zdrowia jeszcze nie podało Funduszowi wytycznych o refundacji leku.
- Rodzice wcześniaków mają pretensje do nas, lekarzy, bo to my jesteśmy odpowiedzialni za ratowanie życia ich dzieci, które przebywają na oddziałach intensywnej terapii przez wiele tygodni, a nawet miesięcy - tłumaczy pani konsultant.
Na razie nie wiadomo, kiedy Ministerstwo wreszcie ustali wytyczne. Wiele wskazuje na to, że synagis nie będzie podany wcześniakom w tym roku. A to, że jest skuteczny, potwierdziły ostatnie badania. Objęły one wcześniaki, którym został podany synagis - ponad 500 dzieci w kraju. Tylko na Dolnym Śląsku dostało go ponad 40 maluchów z grupy najwyższego ryzyka.
Program profilaktyki był prowadzony w Dolnośląskim Centrum Pediatrycznym im. J. Korczaka we Wrocławiu.
Okazało się, że odsetek małych pacjentów, którzy muszą korzystać z pomocy w szpitalu, obniżył się z 10,2 proc. po pierwszej dawce do 2,2 proc. po piątej.
Co więcej, po piątej porcji leku żaden wcześniak nie trafił już do szpitala z powodu kłopotów oddechowych.
- Mamy dowody na to, że synagis zwiększa odporność i tym samym ratuje życie wielu dzieciom - mówi prof. Elżbieta Gajewska, neonatolog z Wrocławia, która jako pierwsza w kraju podawała wcześniakom synagis. Od lat walczy, by preparat ten trafił na listę leków refundowanych. Pani profesor przekonuje, że warto zainwestować w lek, bo jest skuteczny, a jego refundacja jest tańsza niż koszt pobytu wcześniaka w szpitalu.
Neonatolodzy liczą, że sprawa zostanie szybko załatwiona. Przekonują, że podanie specyfiku jest konieczne, bez niego życie wcześniaków będzie zagrożone.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?