Agnieszkę spotykamy na końcowym przystanku przy szpitalu. Miała kilkadziesiąt minut postoju - Agnieszka jestem – przedstawiła się nam ładna dziewczyna, pierwsza w historii kobieta-kierowca autobusu komunikacji miejskiej Pleszewie.
Ma 23 lata i pochodzi ze Strzyżewa. Po skończeniu szkoły średniej, mogła się tylko zarejestrować w Powiatowym Urzędzie Pracy i czekać na zasiłek dla bezrobotnych… albo przeglądać oferty pracy, których i tak jest niewiele. Ma jednak jedną słabość- uwielbia podróżować i to może zdecydowało o jej życiowym wyborze. Wzięła sprawy w swoje ręce i postanowiła pójść na kurs kierowców kat ,,D’’ (autobusów). – Skorzystałem z programu Kapitał ludzki i zrobiłam za darmo prawo jazdy w Gostyniu. Potem, zaczęłam się rozglądać za zatrudnieniem i stwierdziłam, że praca w podmiejskiej komunikacji jest najlepszym pomysłem – mówi Agnieszka Kownacka.
To jej pierwsza praca. Pierwszy raz wyjechała na trasę w ubiegły poniedziałek. Nie ukrywa, że została bardzo ciepło przyjęta do grona pracowników Pleszewskich Linii Autobusowych przez starszych kolegów, kierowców autobusów liniowych. – Nie musiałam się nawet wkupować, a koledzy dali mi do zrozumienia, że zawsze mogę liczyć na ich pomoc - twierdzi.
Agnieszkę zaakceptowali również pasażerowie, którzy są bardzo sympatyczni. Póki co jeszcze nikt nie próbował jej uwodzić, chociaż ostatnio co raz chętniej wsiadają do ,,naszego’’ autobusu, bowiem to właśnie Agnieszka Kownacka kieruje autosanem, który od kilku lat jeździ po mieście z logo,, Gazety Pleszewskiej’’. Dla odmiany entuzjastycznie reagują na jej widok znajomi. – Na trasie kiwają mi rękami i pozdrawiają – twierdzi.
Nie od razu jednak siadła za kierownicą autosana. Długi czas jeździła samochodem osobowym, potem był bus i dopiero wówczas zdecydowała się zasiąść za kierownicą autobusu. Ma też świadomość, że ciąży na niej ogromna odpowiedzialność za życie i zdrowie przewożonych osób. Dlatego podczas jazdy skupia się wyłącznie na prowadzeniu autobusu. A samochodem jeździć uwielbia. Agnieszka mówi, że dzień bez samochodu, jest dla niej dniem straconym. Nie obawia się awarii autobusu, czy wymiany koła. Dla niej założenie zapasówki to ,,piwko’’, czyli drobnostka, ale z reguły robi to ekipa techniczna, która przyjeżdża na wezwanie kierowcy autobusu.
Swoim rówieśniczkom, zwłaszcza tym, które nie mają pracy, radzi, by zrobiły to samo. – Zróbcie prawo jazdy, to nie takie straszne prowadzić autobus – zapewnia. – Nie bójcie się, to jest bardzo fajna praca.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?