Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Rudnik trzeci raz w karierze zdobył srebrny medal mistrzostw Polski.

Paweł Gołębiowski
fot. Paweł Gołębiowski
fot. Paweł Gołębiowski
Ten sprzed kilku dni ma jednak dla niego największą wartość Wyznacza sobie cel za celem – Lekkoatleta z Żarowa miał dwa lata przerwy w startach i treningach.

Ten sprzed kilku dni ma jednak dla niego największą wartość
Wyznacza sobie cel za celem
– Lekkoatleta z Żarowa miał dwa lata przerwy w startach i treningach. W listopadzie ubiegłego roku zaczął sam przygotowywać się do sezonu i zrobił to wspaniale. Podczas rozgrywanych w Poznaniu mistrzostw Polski w biegu na 400 metrów przez płotki, wyprzedził go tylko jeden z najlepszych zawodników świata – Marek Plawgo

Tomasz Rudnik ma obecnie 28 lat. Sportem, jak mówi, zainteresował się podczas zajęć SKS-u w żarowskiej podstawówce. Początkowo bardzo pociągały go gry zespołowe, ale lubił też pobiegać.
– Wtedy nie było jeszcze komputerów i innych rozrywek odciągających młodzież od sportu – opowiada lekkoatleta.

Po pierwszym sukcesie wzięli się do roboty
Wyjątkowo utalentowany chłopak wpadł w oko trenerowi Zygmuntowi Worsie.
– Mieliśmy w żarowskim klubie uczniowskim dużą grupę utalentowanej młodzieży, ale Tomek był prawdziwą perełką – mówi szkoleniowiec i jednocześnie pedagog, pełniący teraz funkcję starosty świdnickiego.
Zaczęli wspólne treningi kiedy Rudnik był w piątej klasie. W 1994, po 2,5 roku zajęć przyszedł pierwszy sukces. Żarowianin zajął trzecie miejsce w kraju wśród młodzików (do 15 lat) w biegu na 300 metrów.
– Dotąd moje treningi to była taka ogólnorozwojówka. Pierwszy sukces zachęcił jednak mnie i mojego trenera do poważniejszego zajęcia się bieganiem – mówi Rudnik.
W 1996 roku zdobył srebrny medal w kategorii juniorów młodszych podczas mistrzostw kraju odbywających się w Spale. Wreszcie w 1997 roku pierwszy raz spróbował startu w biegu przez płotki i na 400 metrów został wicemistrzem Polski juniorów. Po roku był już mistrzem kraju w tej kategorii wiekowej i uzyskał minimum pozwalające na start w mistrzostwach świata we Francji.
– Kiedy Tomek tam jechał, miał 27. czas. We Francji uzyskał czwarty wynik na świecie – opowiada Zygmunt Worsa.

Miał dosyć życia sportowca
W 1999 roku jego wychowanek i podopieczny rozpoczął studia na AWF-ie we Wrocławiu i startował w tamtejszym AZS-ie. Uzyskiwał niezłe rezultaty, ale ciągle czegoś brakowało, żeby zaistnieć na międzynarodowej arenie. W 2001 roku miał trzeci wynik w Europie wśród zawodników do 23 lat.
– Od 2002 roku kontynuowałem studia w Stanach Zjednoczonych. W 2004 roku ukończyłem pedagogikę na Kent State University Ohio. Oczywiście tam także biegałem – wyjaśnia Tomasz Rudnik.
Po powrocie do Żarowa w 2005 roku postanowił zrezygnować z uprawiania sportu. Chciał pobyć z rodziną i zamieszkać w nowo wybudowanym domu. Od dwóch lat ma żonę Edytę, którą poznał jeszcze podczas sportowych zajęć w żarowskiej podstawówce. Są parą już od ponad dziesięciu lat.
– Miałem dość życia sportowca. Ciągłych podróży, obozów, startów. Byłem tym zmęczony – wyjaśnia lekkoatleta.
Całkiem ze sportu jednak nie zrezygnował. Zaczął grać w piłkę nożną w klubie Zjednoczeni Żarów.
– Dlatego, żeby mieć powody do pobiegania. Trenowałem z drużyną początkowo trzy razy w tygodniu – mówi ze śmiechem Rudnik.

Wrócił na bieżnię
W listopadzie ubiegłego roku nabrał jednak większej ochoty do biegania. Postanowił przygotować się do sezonu. Pomimo że pracuje jako przedstawiciel firmy medycznej i rozpoczął studia podyplomowe na WSB we Wrocławiu, znalazł jeszcze czas, żeby trenować siedem razy w tygodniu.
– Przez ostatnie półtora miesiąca ze względu na kontuzję trenowałem trochę rzadziej. Tylko trzy, cztery razy tygodniowo – dodaje lekkoatleta.
Do Poznania na mistrzostwa Polski jechał z dużymi nadziejami. Pomimo dwóch lat przerwy, podczas kwalifikacji do tej imprezy, uzyskał we Wrocławiu bardzo dobry czas – 51,52 sekundy.
– W drugim starcie swojej serii eliminacyjnej w Poznaniu trochę się oszczędzałem na finał i pobiegłem tylko – 52,60 sekundy. To jednak wystarczyło, żeby wygrać i wziąć udział w walce o medale – opowiada.
W finałowej rozgrywce, pomimo kontuzji, uległ tylko jednemu z najlepszych zawodników świata, Markowi Plawgo.
– Uzyskałem czas 51,40 sekundy i zostałem wicemistrzem kraju. Muszę powiedzieć, że ten medal cieszy mnie najbardziej spośród wszystkich zdobytych dotąd w karierze – opowiada Tomasz Rudnik.
Zapowiada, że już postanowił przygotowywać się do przyszłego sezonu.
– Zamierzam poprawić swój życiowy rekord wynoszący 50,28 sekundy. Czuję, że mogę zejść poniżej 50 sekund – wyjawia.
Dodaje, że to dzięki rodzicom zawsze wie, czego chce. Oni w niego wierzyli i wspierali. Dlatego teraz potrafi wyznaczać sobie cele i do nich dążyć. Bardzo wdzięczny jest też żonie.
– Bo była wytrwała i cierpliwa – mówi tegoroczny wicemistrz Polski w biegu na 400 m przez płotki. •

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto