Mieszkaniec Walimia znalazł szkice dokumentujące hitlerowskie zbrodnie
Na trzech niewielkich skrawkach papieru ktoś narysował ołówkiem siedem scen z życia więźniów obozu koncentracyjnego. Szkice ukryte były w ramce zniszczonego obrazka, który miał być wyrzucony do śmietnika. Na szczęście obrazek trafił w ręce malarza amatora, który odkrył jego bezcenną zawartość.
Dokumenty wzbudziły zainteresowanie historyków z muzeum Gross-Rosen.
Niewiele brakowało, a szkice nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. Przed zniszczeniem ocaliła je malarska pasja Henryka Motowilczuka. Kilka lat temu nakleił on na tablicy ogłoszeniowej w centrum Walimia kartkę z informacją o tym, że skupuje stare ramy do obrazów.
Na ogłoszenie odpowiedział jeden z mieszkańców miasteczka.
– Kupiłem od tego pana kilka ram o różnych rozmiarach. Później w miarę malowania kolejnych obrazów, sukcesywnie je odnawiałem – opowiada Henryk Motowilczuk. – Niedawno postanowiłem odświeżyć ramkę, w którą oprawiony był zniszczony obrazek przedstawiający bukiet kwiatów. To właśnie w nim ukryto szkice.
Trzy złożone kartki pożółkłego papieru nie wzbudziły początkowo zainteresowania pana Henryka.
– Kiedy rozłożyłem papier i zobaczyłem wykonane ołówkiem szkice pomyślałem, że narysowało je dziecko – wspomina Motowilczuk. – Dopiero kiedy wnikliwie im się przyjrzałem, przypomniały mi się historie, które słyszałem kiedyś od pani Anieli Ptak.
Nieżyjąca już kobieta podczas wojny mieszkała i pracowała jako robotnica przymusowa w fabryce lniarskiej na terenie Walimia. Była również świadkiem wielu zbrodni popełnianych przez hitlerowców na więźniach pracujących w tej samej fabryce lub przy drążeniu sztolni. Zeznania kobiety z tego okresu są zarchiwizowane w muzeum byłego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen.
– Niemal każda z siedmiu scen narysowanych na kartkach jest odzwierciedleniem tego, co słyszałem od pani Anieli – mówi Motowilczuk. – Wyładunek transportu więźniów na dworcu w Walimiu, później ich strzyżenie i dezynfekcja przed przyjęciem do obozu. Zgadza się również opis krematorium polowego, które sprowadzono do Walimia, kiedy wybuchła epidemia tyfusu plamistego.
Niezwykłe znalezisko wywołało sporą sensację wśród pracowników muzeum byłego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. W muzealnych archiwach nie ma prawie w ogóle zdjęć i szkiców obozowych filii, których więźniowie pracowali przy budowie Riese.
– Dopiero niedawno otrzymaliśmy z muzeum w Budapeszcie kopie 20 szkiców, które narysował dr Imre Holo, więzień obozu Dernau w Górach Sowich – opowiada Dorota Sula, pracownik naukowy muzeum. – Szkice wykonywane przez więźniów są bezcennym i często jedynym źródłem informacji o obozie. Dlatego zamierzamy się skontaktować z panem Motowilczukiem, aby udostępnił nam swoje znalezisko lub jego kopie.
Zdaniem muzealników na rysunkach jest wiele detali, które wykluczają fałszerstwo. Wszystko wskazuje na to, że musiał je szkicować naoczny świadek dramatycznych wydarzeń.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?