Trójka młodych ludzi nie żyje. Nie mieli szans w zderzeniu ich samochodów z drzewami, czy murem. A mogło być inaczej. Gdyby tylko zapięli pasy bezpieczeństwa. Policja apeluje, by nie ignorować tego obowiązku. – To naprawdę ratuje życie – mówią funkcjonariusze
W ubiegłym tygodniu na drodze wojewódzkiej nr 382, pomiędzy Strzegomiem a Świdnicą, zginał 23-letni kierowca. Jego samochód zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w drzewo. Nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Trwa policyjne śledztwo. Wiadomo jednak, że ofiara nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa, a przez to nie miała też szans, by przeżyć wypadek.
To już takie trzecie zdarzenie w powiecie świdnickim w ciągu ostatnich trzech tygodni. W poprzednich dwóch kierowcy, którzy zginęli, również jechali bez zapiętych pasów. Kiedy w Sulisławicach pod Świdnicą auto 24-latka uderzyło w mur, chłopak wypadł przez przednią szybę i został przygnieciony swoim samochodem.
– Trudno w tej chwili powiedzieć, czy przyczyną tych śmiertelnych wypadków była nadmierna prędkość. Pracujemy nad wyjaśnieniem okoliczności tych tragedii. Jedno jest jednak pewne, gdyby kierowcy mieli zapięte pasy, nie skończyłoby się to tak tragicznie – mówi Katarzyna Czepil ze świdnickiej policji.
Dodaje, że takie zabezpieczenie naprawdę ratują życie.
– Nie chodzi już nawet o to, że jeżdżąc bez zapiętych pasów, łamie się prawo, choć to też ważne, bo mamy obowiązek przestrzegania przepisów – mówi policjantka. – Ale zderzenie samochodu jadącego z prędkością zaledwie 80 kilometrów na godzinę z drzewem, czy stojącą ciężarówką, zawsze kończy się dla osoby bez zapiętych pasów śmiercią.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?