Dolnośląskie szkoły wyższe rozbudowują się. Żacy będą mieli warunki jak w campusach.
Szkoły wyższe w Jeleniej Górze, Legnicy, Wałbrzychu, Głogowie wiedzą, że nie dorównają dużym ośrodkom akademickim kadrą profesorską. Czym zatem chcą przyciągnąć studentów? Znakomitymi warunkami, jakich nie ma na uczelniach molochach. Szkoły planują rozbudowę i unowocześnienie swoich siedzib. Wzorem amerykańskich campusów student będzie miał tu wszystko pod ręką.
Najbardziej luksusowo zapowiada się w Jeleniej Górze. Kolegium Karkonoskie już ma bardzo nowoczesną i atrakcyjną architektonicznie bibliotekę. Jest akademik i audytoryjne sale wykładowe. Przybędzie hala sportowa i pełnowymiarowy basen.
- Obie inwestycje są dofinansowywane z UE - mówi Grażyna Malczuk, kanclerz Kolegium Karkonoskiego. Na halę szkoła ma otrzymać za pośrednictwem marszałka 6,5 miliona złotych. Budowę basenu wsparło miasto i dało na ten cel 2 miliony złotych. W zamian będą z niego mogli korzystać także mieszkańcy.
- Świetnie - cieszy się z tych inwestycji tegoroczna maturzystka Karolina Kus z Bolesławca. Chce studiować polonistykę. Marzy się jej Uniwersytet Wrocławski, ale już wie, że rodzice nie podołają takim wydatkom. Pozostaje nauka w Kolegium Karkonoskim.
Karolina planuje zamieszkać w akademiku. Na zajęcia może nawet chodzić w domowych klapkach, bo sale wykładowe są tuż obok. - A jak dojdzie basen, to będzie już rewelacja - dodaje.
Rozbudują się także inne uczelnie. W Wałbrzychu Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa planuje wybudować sa-lę audytoryjną do wykładów na co najmniej 300 miejsc. Będzie można stosować w niej urządzenia multimedialne i uczyć się języków obcych.
- Od 10 lat nie robiliśmy większych inwestycji - przyznaje Jan Zwierko, kanclerz uczelni. Szkoła ma gotową dokumentację, zezwolenie na budowę oraz wymagany wkład własny - 2,7 mln złotych. Czeka na 6,5 mln zł dotacji z UE.
Podobnie jak Legnica, gdzie studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej będą wkrótce mieli nowoczesny akademik na 150 miejsc.
- Przebudowa zabytkowego budynku przy ul. Mickiewicza trwa już trzy lata - mówi Mirosław Szczypiorski z PWSZ w Legnicy. Na wyposażenie akademika uczelnia stara się o 4 mln zł. Będzie w nim stołówka, internet i inne udogodnienia.
Prof. Andrzej Wiszniewski, były rektor Politechniki Wrocławskiej, uważa pomysł rozbudowy małych uczelni za bardzo trafiony.
- Powinno się rozwijać regionalne centra edukacyjne - mówi profesor.
Ale Sabina Kulpińska z Global Business Solutions z Krakowa, firmy headhunterskiej, łowiącej specjalistów, podkreśla, że coraz częściej pracodawcy zależy na absolwentach uznanych uczelni. - Zwłaszcza przy wyższej kadrze menedżerskiej - mówi. - Gdy CV kandydatów jest podobne, decyduje uczelnia, którą skończyli - przyznaje.
- Bo dobre warunki studiowania to nie wszystko - zastrzega prof. Wiszniewski. - Warto, by mniejsze uczelnie bardziej związały się z uznanymi ośrodkami - tłumaczy. Kiedyś proponował, by wprowadzić coś w rodzaju akredytacji małych szkół przy uznanych ośrodkach akademickich. Wtedy także duzi wzięliby odpowiedzialność za poziom kształcenia w szkołach wyższych w mniejszych miastach.
- Od 10 lat nie robiliśmy większych inwestycji - przyznaje Jan Zwierko, kanclerz uczelni. Szkoła ma gotową dokumentację, zezwolenie na budowę oraz wymagany wkład własny - 2,7 mln złotych. Czeka na 6,5 mln zł dotacji z UE.
Podobnie jak Legnica, gdzie studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej będą wkrótce mieli nowoczesny akademik na 150 miejsc.
- Przebudowa zabytkowego budynku przy ul. Mickiewicza trwa już trzy lata - mówi Mirosław Szczypiorski z PWSZ w Legnicy. Na wyposażenie akademika uczelnia stara się o 4 mln zł. Będzie w nim stołówka, internet i inne udogodnienia.
Prof. Andrzej Wiszniewski, były rektor Politechniki Wrocławskiej, uważa pomysł rozbudowy małych uczelni za bardzo trafiony.
- Powinno się rozwijać regionalne centra edukacyjne - mówi profesor.
Ale Sabina Kulpińska z Glo-bal Business Solutions z Krakowa, firmy headhunterskiej, łowiącej specjalistów, podkreśla, że coraz częściej pracodawcy zależy na absolwentach uznanych uczelni. - Zwłaszcza przy wyższej kadrze menedżerskiej - mówi. - Gdy CV kandydatów jest podobne, decyduje uczelnia, którą skończyli - przyznaje.
- Bo dobre warunki studiowania to nie wszystko - zastrzega prof. Wiszniewski. - Warto, by mniejsze uczelnie bardziej związały się z uznanymi ośrodkami - tłumaczy. Kiedyś proponował, by wprowadzić coś w rodzaju akredytacji małych szkół przy uznanych ośrodkach akademickich. Wtedy także duzi wzięliby odpowiedzialność za poziom kształcenia w szkołach wyższych w mniejszych miastach.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?