Wałbrzyszanie muszą liczyć się z czekającą ich podwyżką cen wody. Nastąpi ona, pomimo że w tutejszych wodociągach wprowadzono zmiany dające spore oszczędności. Podjęto między innymi niepopularne decyzje o zmianie systemu wynagrodzeń i zmniejszeniu zatrudnienia. Nie obyło się bez protestów, ale niewiele z nich wynikło. W 2010 roku w Wałbrzyskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji pracowało 497 osób, a obecnie spółka ma 386 pracowników.
– Żeby doprowadzić naszą sieć wodociągów do przyzwoitego stanu potrzeba kilkuset milionów złotych. Aby inwestować, same oszczędności u siebie nie wystarczą. Trzeba szukać środków zewnętrznych, trzeba też będzie podnieść opłaty za wodę i ścieki – mówi Marek Mielniczuk, przewodniczący Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji. Podwyżka na pewno nie nastąpi do końca października. Ostateczne decyzje zapadną kiedy w wodociągach będą mieli gotowy budżet na przyszły rok i plan inwestycji.
W WZWiK i WPWiK zapewniają, że oszczędzają nie tylko na wydajności pracy. W 2011 roku udało się na przykład osiągnąć wskaźnik strat wody na poziomie niecałych 19 %. W wałbrzyskich wodociągach wyjaśniają, że po osiągnięciu 15% nie warto już inwestować w tym kierunku, bo nakłady stają się większe od oszczędności. – Największe straty są na 20 - kilometrowym odcinku z Marciszowa do Wałbrzycha. To cztery, ogromne rury, zbudowane jeszcze przed wojną. Kiedyś dostarczały wodę do kopalń. Teraz takie ilości wody nie są potrzebne, ale wymiana wodociągu byłaby wielką inwestycją o wartości 20 – 30 mln zł, która nie wiadomo kiedy się zwróci. Zastanawiamy się jednak ciągle nad tym – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?