Pan Henryk urodził się w 1920 roku w Zawierciu. Po zdaniu matury, gdy został zaliczony w poczet studentów, musiał zrezygnować z dalszej nauki z powodu wybuchu wojny. Po żołnierskiej wędrówce, młody człowiek wrócił do rodzinnego miasta w poszukiwaniu pracy. Wtedy wysłano go w głąb Niemiec na przymusowe roboty. Wyswobodzony pan Henryk wstąpił do objazdowego chóru i z nim zwiedził dużą część Europy.
- Próbowano zliczyć kilometry, które przeszedłem w życiu i okazało się, że jest ich tyle, że wystarczyłoby na czterokrotne okrążenie Ziemi - mówi. Do Wałbrzycha przybył tuż po wojnie, gdzie początkowo występował w pięcioosobowym męskim chórze Teatru Lalki i Aktora.
Starszy pan ceni przyjaźń, jest szarmancki, szanuje kobiety i kocha wszystkie... jednakowo. Nigdy się bowiem nie ożenił. - Zostałem wolnym strzelcem - singlem, choć przez 35 lat miałem przyjaciółkę - wspomina.
Pan Henryk zaczął oprowadzać wycieczki po Dolnym Śląsku w 1965 roku i do dziś służył pomocą ok. 3 tys. grup.
Zapytany o sekret długowieczności mówi, że trzeba siedem godzin dziennie przespać, zjeść siedem kolorowych warzyw i mieć siedem pozytywnych myśli.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?