Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Droga walka z odorem

Artur Szałkowski
Mieszkańcy dzielnicy Sobięcin w Wałbrzychu od lat żyją w smrodzie. Wciąż nie wiadomo, skąd wziął się siarkowodór
Mieszkańcy dzielnicy Sobięcin w Wałbrzychu od lat żyją w smrodzie. Wciąż nie wiadomo, skąd wziął się siarkowodór Dariusz Gdesz
Na ulicach Świętego Józefa i Szymanowskiego w Wałbrzychu smród siarkowodoru dokucza ludziom od lat. Wciąż nie wiadomo, skąd pochodzi.

- Najgorzej jest wtedy, kiedy ma padać deszcz - mówi Henryk Płochacki, lokator z budynku przy ul. Szymanowskiego. - Smród jest wtedy tak duży, że wdziera się do mieszkań, mimo szczelnie zamkniętych okien, i wywołuje ból głowy.

Udręka wałbrzyszan mieszkających w tym rejonie ma się niebawem zakończyć, Gmina Wałbrzych podpisała bowiem umowę z Państwowym Instytutem Geologicznym w Warszawie.

Jego pracownicy przeprowadzą dokładne badania miejsc prawdopodobnych emisji siarkowodoru. Ich wyniki pomogą zlikwidować uciążliwe zjawisko.

- Koszt całości badań wyniesie 346 tysięcy złotych i zostanie w całości pokryty przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - wyjaśnia Ewa Frąckowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Wałbrzycha. - Zadanie ma być wykonane do 31 maja 2011 roku.

Pracownicy Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie przyjechali już do Wałbrzycha. Na razie zrobili tylko przegląd miejsc, które zostaną wnikliwie zbadane. Oglądali między innymi hałdę obok wałbrzyskiej koksowni. Zawiera ona spore ilości rudy darniowej, której używano do odsiarczania gazu koksowniczego. Niewykluczone, że przepływające pod nią wody gruntowe wypłukują zawartą w niej siarkę.

Prace wiertniczo-badawcze wybranych miejsc mają się rozpocząć w lipcu.

- Zostaną wykonane odwierty do głębokości 30 metrów poniżej poziomu terenu - tłumaczy Mirosław Rutkowski, rzecznik prasowy Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. - Następnie zostaną pobrane do badań próbki gruntu oraz wody.

Analiza próbek oraz opracowanie metody, która wyeliminuje uciążliwy gaz, mają potrwać około roku. Niewykluczone bowiem, że badania gruntu trzeba będzie przeprowadzić również jesienią i wiosną, kiedy zmieni się poziom wód gruntowych.

Do tej pory na prace związane z likwidacją emisji uciążliwego siarkowodoru wydano ponad 3,5 mln zł.

Najwięcej zapłaciły Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze Victoria, które za ponad trzy mln zł uszczelniły swoje stawy osadnikowe. Z budżetu miasta m.in. na badania i zakup sprzętu pomiarowego wydano 148 tys. zł. Dotację 132 tys. zł dał miastu również Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto