Spełniło się marzenie Jerzego Mazura, przedsiębiorcy z Wałbrzycha, a przede wszystkim od lat zapalonego kierowcy wyścigowego i rajdowego. Ten pasjonat, jadąc razem z pilotem Jackiem Stormem Polonezem FSO z 1978 roku ukończyli 14. Rajd Monte Carlo samochodów historycznych. Zajęli w nim 221 miejsce na 328 załóg dopuszczonych do startu (chętnych było ponad 700 ekip). – Dotychczas twierdziłem, że nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Dostałem jednak w tym rajdzie strasznie w kość i zmieniłem zdanie – mówi wałbrzyszanin. Mazur ma 60 lat, jest doświadczonym kierowcą, brał udział miedzy innymi w wyścigu Paryż-Dakar, ale jadąc teraz trasami Francji i Księstwa Monaco przeżywał niezwykle trudne chwile. – Zabrakło nam po prostu trochę szczęścia, tak bardzo potrzebnego w tym sporcie. Właściwie nasz udział w rajdzie Monte Carlo mógł się zakończyć już przed Wrocławiem, kiedy rozleciała się pompa paliwowa w naszym Polonezie – opowiada Jerzy Mazur.
Zanim dotarł do nich serwis z nowymi pompami, poprzez swoich przyjaciół zorganizował nową pompę. W nocy dostarczył im ją właściciel hurtowni. – Postawiłem na tę montowaną przez nas, pospawaną pompę, a nie na te które mi później dostarczono i miałem rację. Zawodziły jednak także inne mechanizmy. Dwa razy na przykład zablokował się rozrusznik, w tym w Monaco na starcie do alpejskiego etapu – wylicza Jerzy Mazur. Z przeciwnościami losu zmagał się praktycznie przez cały czas trwania rajdu. Źle zakręcony korek wlewu spowodował, że całkiem wyciekł olej z silnika. Kiedy zmieniali układ kierowniczy jeden drążek był za krótki i później skręt auta w lewo był mniejszy. Ustawiali też na trasie zbieżność. – Mój pilot jest dentystą i zrobiliśmy to przy pomocy nici dentystycznej, którą miał przy sobie. Jestem przekonany, że nikt jeszcze nie regulował zbieżności w ten sposób – mówi Jerzy Mazur. W swoim Polonezie rywalizował z dawnymi znakomitościami kierownicy, jadącymi między innymi Lanciami czy Porsche. Byli mistrzowie pomimo znakomitych serwisów i wypełnienia starych aut elektroniką też musieli się sporo natrudzić. Na przykład były mistrz Europy, Rauno Aaltonen, który był głównym kandydatem do zwycięstwa, ostatecznie zajął 109 miejsce, inny champion Europy, Francuz Jean Ragnotti uplasował się na 169 pozycji. Do Monaco na tegoroczny Monte Carlo Historique, zorganizowany w setną rocznicę pierwszej edycji rajdu uczestnicy zjeżdżali z pięciu miast: Warszawy, Barcelony, Glasgow, Marrakeszu i Reims.
– Zainteresowanie imprezą było olbrzymie. Częste były widoki, kiedy na przykład na trasie, gdzieś we Francji na odludziu, w nocy, na mrozie stali dopingujący nas kibice - opowiada Mazur Dodaje, ze rajd jest specyficzny i nieprzewidywalny. Trudno na przykład dobrać właściwe opony bo na kilometrze jest na przemian sucho, leży i śnieg, a za chwilę pojawia się tak zwany czarny lód. – Satysfakcję z jego ukończenia mam wielką . Nie wiem jednak czy wystartuję w nim po raz kolejny. Jestem po prostu na razie zupełnie wypalony – mówi Mazur. – Jeśli pojadę to też Polonezem i z nastawieniem, żeby zając miejsce w pierwszej dziesiątce – dodaje.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?