Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Miałam syna, mam grób

Małgorzata Moczulska
Damian Brzoza miał 21 lat. Zginął od jednego ciosu nożem, zadanego przez Krzysztofa K. z Wałbrzycha
Damian Brzoza miał 21 lat. Zginął od jednego ciosu nożem, zadanego przez Krzysztofa K. z Wałbrzycha Michał Moryl
Damian Brzoza zginął niepotrzebnie, przez straszny zbieg okoliczności. Człowiek, który zadał mu śmiertelny cios, wyszedł na wolność

Gdyby w lutym kolega Damiana nie wracał do domu taksówką z Krzysztofem K. Damian by dziś żył. Gdyby październikowej nocy, chłopak nie poszedł do klubu pobawić się tam ze znajomymi, albo choć wyszedł z niego 5 minut później, dziś myślałaby o wakacjach. Gdyby...

- Tyle razy w myślach wyobrażałam sobie inny scenariusz tej strasznej nocy - mówi Grażyna Brzoza, mama Damiana.

W procesie o zabójstwo syna występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Była na każdej rozprawie. Podczas mowy końcowej, kiedy żądała dla oskarżonego dożywocia, płakała. Trzęsły jej się ręce, nie potrafiła zapanować nad emocjami.

- Mój syn miał przed sobą całe życie, to było dobre, mądre dziecko. Studiował, fotografował, uprawiał sport. Wszędzie go było pełno, był tak ciekawy życia - mówiła kobieta.

Nie patrzyła na oskarżonego. Nawet wtedy kiedy mówiła o nim. - To, że Krzysztof K. ma impulsywny charakter, wcale go nie tłumaczy. To zły człowiek, był już karany za pobicie, ludzie w Wałbrzychu go znali i bali się go. Jest wysoki, wysportowany, dlatego jego teza, że się bronił, jest śmieszna. Jak się bronił? Nożem? Przecież mój syn go nawet nie dotknął.

W czwartek przed rozprawą, na której został ogłoszony wyrok, Grażyna Brzoza nie chciała rozmawiać. Była poddenerwowana. Siedziała z rodziną na ławce i czekała aż otworzą się drzwi sali rozpraw. Kiedy weszła i usłyszała wyrok sądu, który umorzył postępowanie wobec Krzysztofa K., w jej oczach poza łzami widać było zdziwienie i strach - To niemożliwe - szeptała. - Przecież ten człowiek zabił mi dziecko. I co? Jest niewinny. A ja? Mnie pozostał grób i modlitwa na cmentarzu.

Podobnie na wyrok reagowali przyjaciele Damiana. W milczeniu opuszczali sąd. Przed budynkiem długo siedzieli na schodach. Nie chcieli rozmawiać. Patrzyli na siebie z niedowierzaniem. Kilka osób dzwoniło do znajomych. Pełni emocji opowiadali, że taksówkarz wychodzi na wolność.

44 -letni Krzysztof K. oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo 21-letniego Damiana, został oczyszczony z tego zarzutu. - Oskarżony przekroczył jedynie granice obrony koniecznej, bo wyciągnął nóż i zadał nim śmiertelny, jak się potem okazało, cios, zanim został zaatakowany - odczytywała uzasadnienie wyroku sędzia Sabina Szlichta. - Wynikało to jednak z sytuacji lękowej i strachu przed trójką młodych mężczyzn, którzy jak mógł sądzić, chcieli go zaatakować.

Sędzia przytaczał przebieg październikowej nocy. Krzysztof K. wyszedł z domu na spacer. Podszedł na pobliski postój, by porozmawiać ze znajomymi. W tym samym czasie Damian i dwóch jego kolegów bawiło się w wałbrzyskim klubie. Nie wypili dużo. Po godzinie 4. wyszli na zewnątrz. Chcieli wracać do domu. Wtedy Michał, przyjaciel Damiana zauważył Krzysztofa K. po drugiej stronie ulicy. Od razu skojarzył go z nieprzyjemną sytuacją, która spotkała go kilka miesięcy wcześniej. Chłopak był jego klientem. Nie chciał zapłacić za kurs tyle, ile żądał taksówkarz, bo cena wydała mu się wygórowana. W efekcie Krzysztof K. zmusił go do tego, grożąc nożem ( sąd skazał za to K. na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata). Rzucił do kolegów: "Idziemy za nim". Pobiegli. W sądzie tłumaczyli, że nie mieli żadnego planu. To była spontaniczna decyzja. Dogonili go przy wejściu do bloku. Podeszli blisko. Spytali czy jeździ taksówką i zażądali by wyciągnął ręce z kieszeni. Wtedy Krzysztof K. wyciągnął nóż i zadał nim Damianowi jeden cios. - Sąd uznał, że oskarżony miał prawo się bać. Był jeden, a napastników - trzech - mówiła sędzia Sabina Szlichta i na koniec podkreślała. - To była wyjątkowo trudna sprawa. Zginął młody chłopak, który na to nie zasłużył. Rozumiemy żal, smutek i tragedię rodziny Damiana, ale on i jego koledzy nie byli ofiarami, byli napastnikami.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiada apelację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto