Mieszkańcy są rozżaleni. Twierdzą, że zostali oszukani. - Okradziono nas nie dając szansy wykupienia mieszkań zakładowych. Sami je budowaliśmy a teraz nie są nasze - mówią. Od lat starają się o zmianę sytuacji. Piszą pisma do urzędów i sądów. Wszyscy im współczują, jednak także w biurze prawnym kancelarii sejmu stwierdzono, że zgodnie z prawem nic nie da się zrobić.
- Nie zgadzam się z tym. Rozwiązanie musi się znaleźć - mówi Grażyna Durkalec, prezes zarządu fundacji "Rodzina i Turystyka", występująca do urzędu miasta w imieniu 120 rodzin, które się do niej zgłosiły. Przekazała miastu siedem propozycji rozwiązania problemu. - Zajmijmy się konkretnym punktem i jeśli okaże się niemożliwy do zrealizowania weźmy się za następny - proponował Krzysztof Bielecki, prezes zarządu WTBS.
Wyjaśniał, że WTBS nie ma możliwości przekazania mieszkań nieodpłatnie, a zaniżając ich wartość postępowaliby niezgodnie z prawem. Zaproponował aby, wystosowano do nich pismo z załączonymi pełnomocnictwami od lokatorów i wtedy zabiorą się wspólnie do pracy. Mają się zastanowić nad wydzieleniem spółki z WTBS i wniesieniem do niej mieszkań 120 rodzin.
Mieszkania WAMAGU znalazły się w 1996 roku pod zarządem WTBS-u w Wałbrzychu. Wtedy 60 procent udziału w spółce miała gmina Wałbrzych i mieszkańcy byli spokojni o swoją przyszłość. Sytuacja zmieniła się rok później. Wtedy gmina pozbyła się udziału i dziś został nieznaczący - na poziomie 20 procent. Wałbrzych ma więc niewielki wpływ na to, co z mieszkaniami WTBS się dzieje, a lokatorzy nie mogą wykupić ich za niewielkie pieniądze.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?