Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek 8 listopada 2016 r. około godz. 21. Dramat rozegrał się w jednej z altan na terenie ogródków działkowych przy wałbrzyskiej dzielnicy Podzamcze. 41-letni wówczas Piotr P. wraz ze swoim rówieśnikiem - Dariuszem S. spożywali tam alkohol. W trakcie śledztwa ustalono, że w trakcie libacji mężczyźni posprzeczali się. Wówczas Piotr S. zadał swojej ofierze ciosy narzędziem tępokrawędzistym, prawdopodobnie młotkiem.
– Następnie Piotr P. dokonał podpalenia altany, w której zostawił swoją ofiarę – mówi Marcin Witkowski, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. – Z ekspertyzy, która została przygotowana na nasze zlecenie wynika, że to nie obrażenia odniesione w wyniku uderzeń były przyczyną śmierci 41-latka. Kiedy Piotr P. dokonał podpalenia altany, jego ofiara jeszcze żyła. Mężczyzna zginął w pożarze.
Sprawca był przekonany, że podkładając ogień zatrze ślady zbrodni. Szybka interwencja strażaków sprawiła, że pożar został ugaszony nim zdołał strawić całą altanę i znajdujące się w niej zwłoki. Dzięki temu śledczy mogli zabezpieczyć dowody winy Piotra P. Został zatrzymany krótko po zdarzeniu. Śledczy ustalili, że po tym jak zaatakował Dariusza S., owinął go kocem, oblał denaturatem i podpalił. Następnie uciekł z miejsca zdarzenia do mieszkania swojej matki. Opowiedział jej co się stało, a kobieta kazała mu opuścić mieszkanie.
W chwili aresztowania Piotr P. miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie. Dlatego dopiero dwa dni później, po wytrzeźwieniu został przesłuchany i usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W maju 2017 r. Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Świdnicy. Ten ocenił, że „szczególnego okrucieństwa” nie było. Wydał jednak najsurowszy wyrok: dożywocie.
Obrońca Piotra P. przekonywał w apelacji, że kara jest zbyt surowa. Powodem całej tragedii - dowodziła obrona - był „silny impuls”. Niekontrolowany wybuch agresji spowodowany przez picie denaturatu. I to - dodajmy - przez kilka dni poprzedzających całą tragedię. Piotr P. to wielokrotny recydywista, ale dożywocie to zbyt surowa kara. Powinna być stosowana tylko w wyjątkowych przypadkach wskazywała obrona i domagała się, by zamieniono ją na 25 lat więzienia.
Sam oskarżony napisał list do Ministerstwa Sprawiedliwości. Z licznymi zarzutami do procesu i obciążających go dowodów. Przekonywał, że proces nie był rzetelny i uczciwy. Sąd nie uwzględnił argumentów zarówno obrońcy jak i samego oskarżonego. Ocenił, że wyrok nie powinien być zmieniany. Z uzasadnienia wyroku wynika, że Sąd Apelacyjny nie zgadza się z opinią o pełnej współpracy oskarżonego ze śledczymi. Owszem było tak w śledztwie. Ale w sądzie oskarżony wszystko odwołał. Tłumaczył się „pokrętnie, nielogicznie i nieudolnie”. Kara dożywocia wcale nie była zbyt surowa i niesprawiedliwa - uznał Sąd Apelacyjny.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?