Wałbrzych: Na dworcu kpią z pasażerów

Latem praży słońce, jesienią moczy deszcz. Ale najgorzej jest zimą, kiedy ściska mróz i na głowę leci śnieg. Ale już sama droga na peron może dostarczyć sporo emocji. Żeby się tam dostać, trzeba bowiem pokonać prawie zawsze bardzo brudne i śmierdzące przejście podziemne, ze schodami niedostosowanymi do ciągnięcia wózka czy walizki na kółkach.

- To jakieś kpiny. Dlaczego w tak dużym mieście na dworcu kolejowym nie ma wiat, pod którymi można by się schronić? - poskarżyła się nam Jadwiga Konieczna z Opola, która niedawno miała wątpliwą przyjemność oczekiwania na pociąg z Wałbrzycha do Wrocławia. Mikołaj Zawadzki z Gdańska jest bardziej brutalny: - Patrząc na taki peron, od razu widać, że wylądowaliśmy na prowincji - mówi.

Co prawda właśnie trwa remont budynku dworca Wałbrzych Miasto i strasznie zapuszczony do niedawna obiekt będzie w przyszłości prezentował się lepiej. Trwa remont dachu, który będzie kosztował 569 tysięcy złotych. Za modernizację toalet i przystosowanie ich dla osób niepełnosprawnych PKP zapłacą 316 tys. zł.

Jednak wielu jeżdżących koleją ma wątpliwości, czy wpłynie to znacząco na jakość podróżowania. Bo co z tego, że podróżny będzie miał na dworcu monitoring i wszelkie wygody, skoro na pociąg i tak czeka na peronie. - Dla mnie ważne jest, w jakich warunkach czekam na pociąg na zewnątrz, a nie w poczekalni. Nie przychodzę przecież tutaj, żeby sobie posiedzieć - mówi ironicznie Halina Kozłowska z Wałbrzycha.

Pewne jest już jednak, że remont dworca nie obejmuje napraw na peronach, bo odpowiedzialne za to są... dwie różne spółki. Ryszard Bakuń, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu (odpowiedzialnego za perony właśnie), przekonuje, że ławki i kosze na śmieci na bieżąco są wymieniane.

- Ale niszczą je wandale - mówi. Dla pasażerów ma jednak dobrą wiadomość.
- W najbliższym czasie zamontujemy kilka nowych ławek. Postaramy się porządnie je zabezpieczyć, żeby nie zostały skradzione. W przyszłym roku postaramy się również o wybudowanie wiaty na peronie - obiecuje Ryszard Bakuń.

Kolej okazuje się być jednak mistrzem paradoksów. Niedaleko od niezadaszonego peronu jest bowiem fragment pokryty wiatą, tuż obok budynku dworca. Pasażerowie zastanawiają się więc, dlaczego pociągi nie zatrzymują się właśnie przy tym peronie: jest zadaszony i są na nim ławki. Czekałoby się w godziwych warunkach...

- Pociągi osobowe nie mogą się tam zatrzymywać, bo peron jest za krótki - wyjaśnia Ryszard Bakuń.
Pasażerowie powoli przestają wierzyć, że coś w funkcjonowaniu kolei może się zmienić na dobre. - Co więcej, wydaje mi się, że ten przewoźnik po prostu specjalizuje się w mnożeniu problemów - mówi Maciej Worski, student, który codziennie marznie na dworcu Wałbrzych Miasto.

Pasażerowie w Wałbrzychu nie są jednak odosobnieni. Podobny kłopot mają też w Jaworzynie Śląskiej. Tam, co prawda, ławki na peronach są. Gorzej z dworcem...

Na to, żeby spokojnie usiąść w dworcowej poczekalni w Jaworzynie Śl., nie mogła ostatnio liczyć Jadwiga Krajciewicz, która zwróciła się ze skargą w tej sprawie do naszej redakcji. Okazało się, że na potężnym dworcu, przy dużym węźle kolejowym, nie ma ławek.

- Pani z kasy powiedziała, że można usiąść na peronie. Ale w taki mróz? - pyta podróżna. Okazuje się, że niedługo pasażerowie będą mogli odetchnąć, bo ławki w poczekalni jednak się pojawią.

- Jesteśmy w trakcie przejmowania dworca od innego oddziału i na pewno szybko ustawimy tam ławki - zapewnia Teresa Kalisz, zastępca dyrektora Rejonu Dworców Kolejowych Wrocław. Przekonuje, że pojawią się na dworcu w najbliższych tygodniach.

Współpraca SIYA