Wałbrzych: Prokuratura postawiła zarzuty za kupowanie głosów

Na razie prokuratura nie zdradza, kto jest na liście osób, którym postawiono zarzuty. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że wśród tych osób jest między innymi Robert S., który jak dotąd złożył najszersze zeznania dotyczące korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Mężczyzna zgłosił się sam do prokuratury. Może więc liczyć na to, że zostanie potraktowany ulgowo. Sąd w takich wypadkach może odstąpić od kary. Wszystkie osoby, które usłyszały zarzuty są mieszkańcami Wałbrzycha.

Prawdopodobnie są wśród nich również pozostałe osoby, które brały udział w korumpowaniu wyborców i same zgłosiły się do prokuratury, np. Sylwia T. Zeznawała, że kupowała głosy dla działaczy Platformy Obywatelskiej. Potem jednak zeznania odwołała i jakby zapadła się pod ziemię. Nie odbierała wezwań do prokuratury. Również nam nie udało się z nią spotkać. Jej matka tłumaczyła, że córka się wyprowadziła i nie wie, gdzie teraz mieszka. Kolejna osoba, która zgłosiła się do prokuratury to Marcin K. On również obciążał PO i podobnie jak Sylwia T. również wycofał zeznania.

– Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wystarczył, by postawić zarzuty tym osobom - mówi Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. – niewykluczone, że niebawem kolejne osoby usłyszą zarzuty, bo wciąż gromadzimy materiał dowodowy w sprawie korumpowania wyborców w Wałbrzychu.
Na razie wiemy, że wśród osób, które dostały zarzuty nie ma Stefanosa Ewangielu, radnego wałbrzyskiego i szefa Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji.

– Nie usłyszałem żadnych zarzutów. Nie byłem nawet dotychczas przesłuchiwany w prokuraturze – mówi nam Stefanos Ewangielu. – Dla mnie więc ta sprawa kończy się na oświadczeniu, które wydałem na konferencji prasowej.

Za nakłanianie do głosowania w zamian za korzyść majątkową, grozi do pięciu lat więzienia.