- Protest wyborczy wraz z załącznikami oraz płytami CD, na których umieszczono dowody nieprawidłowości wyborczych, musieliśmy przygotować w 75 egzemplarzach - mówi Lubiński. - Po jednej kopii przysługuje sądowi, sędziemu komisarzowi wyborczemu, kontr-kandydatowi w wyborach prezydenckich, przewodniczącym 71 komisji obwodowych oraz mojemu sztabowi.
Aby sąd przyjął protest wyborczy dotyczący unieważnienia pierwszej tury wyborów, komitety musiały przygotować go w 150 egzemplarzach! W tym wypadku kopie przysługiwały jeszcze pozostałym kontrkandydatom w wyborach prezydenckich oraz nowo wybranym radnym miejskim i radnym powiatowym.
Tak wysokim wymaganiom sprostał jeszcze - oprócz Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej - tylko komitet wyborczy Patryka Wilda, kandydata na prezydenta Wałbrzycha. - Jestem bardzo rozczarowany sposobem przyjmowania przez sąd protestu wyborczego - wyjaśnia Wild. - Przygotowanie załączników kosztowało nas ponad 2 tys. zł i mnóstwo czasu. Tak nie powinno być w państwie prawa.
Rozpatrzenia protestu wyborczego komitetu Patryka Wilda świdnicki sąd zaplanował na 4 stycznia. Zainteresowany twierdzi, że przedstawi wówczas kolejne dowody świadczące o nieprawidłowościach podczas wyborów w Wałbrzychu. Dodaje, że nowe materiały w tej sprawie są mocne.
Prawdopodobnie także w styczniu rozpatrzony będzie protest Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej.
- Na rozpatrzenie protestu mamy 30 dni. Pod warunkiem że nie zawiera braków, które komitet musiałby uzupełnić - tłumaczy sędzia Tomasz Białek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Ogromna liczba nieważnych głosów i doniesienia o ich kupowaniu to główne argumenty, na których opiera swój protest wyborczy Mirosław Lubiński. Jego sztab wyliczył, że w drugiej turze wyborów odsetek nieważnych głosów był największy spośród wszystkich gmin w kraju. Miejscowość na drugim miejscu pod tym względem ma aż o pół procenta mniej nieważnych kart do głosowania od Wałbrzycha, gdzie odsetek sięgnął 3 proc.
Do prokuratur w Świdnicy oraz w Wałbrzychu zgłaszają się osoby, które kupowały głosy na konkretnych kandydatów. Na razie prokuratorzy potwierdzają zgłoszenie się dwóch mężczyzn oraz kobiety. Dobrowolne przyznanie się do korumpowania wyborców, może zostać potraktowane przez sąd jako okoliczność łagodząca. Za to przestępstwo grozi 5 lat pozbawienia wolności.
Wycofała się
Kobieta, która zgłosiła w prokuraturze, że korumpowała wyborców, teraz chce wycofać doniesienie. Do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu zgłosiła się w piątek, twierdząc, że na zlecenie jednego z komitetów kupowała głosy wyborców. Pieniądze na to miała dostawać od mężczyzny, który pracuje w jednej
ze spółek powiązanych z gminą Wałbrzych. Za oddanie głosu na wskazanego kandydata miała płacić 20 zł. - Tym razem ta pani przyszła poinformować nas o tym, że chce wycofać swoje wcześniejsze zgłoszenie - mówi Bożena Jażdżyk, prokurator rejonowa w Wałbrzychu. - Mimo to zostanie przez nas przesłuchana.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?