Wałbrzych: To miasto drogowych absurdów

Przejazd przez skrzyżowanie ulicy Świdnickiej z 11 Listopada, Noworudzką i Strzegomską w Wałbrzychu to prawdziwa rosyjska ruletka.
Jest tak wyprofilowane, że pojazdy nadjeżdżające z boku widać dopiero w ostatniej chwili. Na szczęście planowane jest tam zamontowanie sygnalizacji świetlnej. Jest tam bardzo potrzebna.
Niedawno zamontowano jednak taką na ulicy Wrocławskiej, przy markecie NETTO. Hamowała tylko niepotrzebnie ruch i powodowała korki. Wyłączono ją i... stoi sobie nie wiadomo po co.
Niestety, miejsc sprawiających kierowcom problemy jest w mieście więcej. To dziurawe drogi, dziwnie usytuowane przystanki autobusowe, a bywa, że nawet znaki drogowe. Miejscowi wiedzą jak sobie z tymi absurdami radzić. Przyjezdni miewają problemy.
– Widziałem niedawno, jak kierowca z innego miasta, jechał ulicą Armii Krajowej pod prąd. Linie na jezdni są tam niewidoczne i nie przypuszczał chyba, że z jego kierunku jazdy jest jeden pas ruchu, a z naprzeciwka dwa – mówi Jacek Sławkowski z Wałbrzycha.
Również na tej, biegnącej przez niemal cały Wałbrzych ulicy, niedaleko centrum naprawiano niedawno nieco nawierzchnię. Teraz zamiast linii, pasy ruchu rozdzielają tam tzw. słupki wskaźnikowe.
– Na wiosnę, około marca linie będą malowane. Musi być do tego odpowiednia temperatura, czyli około 10 stopni Celsjusza przez całą dobę – zapewnia Krzysztof Szamburski, kierownik wałbrzyskiego rejonu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Wałbrzyszanie co prawda nieraz widzieli, jak w mieście malowano linie na mrozie i w deszczu. Być może jednak tym razem będzie inaczej i przez to trwalej. Oby...
Podobne problemy z liniami są także na drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich.
Przybysz z innego miasta może mieć kłopot z wjechaniem na właściwy pas, na kilku skrzyżowaniach. Tak jest na przykład na tzw. mijance w dzielnicy Biały Kamień, czyli skrzyżowaniu ulic Andersa i Wysockiego.
Problemy z „trafieniem” w drogę może mieć też kierowca w pobliżu nowej siedziby ZUS-u. Zwłaszcza jadąc ul. 1 Maja, od strony centrum, w kierunku Świebodzic. Miejscowi jeżdżą na pamięć i wiedzą, że trzeba skręcić w prawo. Ale obcy mają kłopot ze znalezieniem tego wjazdu. Po pierwsze panują tam egipskie ciemności, a po drugie – drogowskaz jest kilka metrów za skrętem...
Ale to nie koniec absurdów.
– Jadąc od strony Sobięcina ulicą II Armii, zawsze staram się wyprzedzić autobus. Jeśli tego nie zrobię, to później muszę zatrzymywać się, a bywa, że stać za nim, bo ma przystanek usytuowany na samym szczycie wzniesienia. Nie widać tam, czy ktoś nadjeżdża z naprzeciwka – mówi Adam Krajewski. Dodaje, że zimą po takim zatrzymaniu się może być problem z ruszeniem. Droga jest często śliska, bo wiatr nawiewa tam śnieg z pól. Kierowcy omijają stojące na przystanku autobusy z duszą na ramieniu.
Takiej możliwości nie mają już na dość wąskiej ul. Limanowskiego. W pobliżu fabryki porcelany Krzysztof, dwa przystanki autobusowe usytuowano niemal naprzeciwko siebie. Kiedy autobusy zatrzymają się tam jednocześnie, droga jest zablokowana. Za tydzień w „Panoramie Wałbrzyskiej” kolejna porcja absurdów.

To tylko niektóre z absurdów na wałbrzyskich drogach. Jest ich znacznie więcej. Jeśli taki gdzieś zauważycie, dajcie nam znać. Informacje i zdjęcia możecie wysyłać na adres: [email protected] lub dzwonić na numer 514-800-966.