Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: W autobusach zostawiamy tysiące złotych

Paweł Gołębiowski
Pasażerowie zostawiają w autobusach nie tylko pęki kluczy, ale też cenne rzeczy, nawet laptopy
Pasażerowie zostawiają w autobusach nie tylko pęki kluczy, ale też cenne rzeczy, nawet laptopy Paweł Gołębiowski
W wałbrzyskich autobusach komunikacji miejskiej umieszczono naklejki z informacją, że Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji prowadzi biuro rzeczy znalezionych. Niestety, ludzie przeważnie nie zwracają na napis uwagi i nie zdają sobie sprawy, że rzeczy pozostawione w autobusach mogą odzyskać

- Jeśli oczywiście wcześniej nie zabierze ich jakiś inny, nieuczciwy pasażer - zastrzega Piotr Cynar, zastępca kierownika działu ruchu w MPK.

Nerwy, pośpiech, a czasem beztroska. To tylko niektóre z powodów pozostawiania przez nas w autobusach, taksówkach czy pociągach najróżniejszych przedmiotów.

- Pewien mężczyzna, którego wiozłem z dziewczynami z agencji towarzyskiej, był tak przejęty, że zgubił w moim samochodzie tupecik - mówi ze śmiechem pan Stanisław, który jeździ w Wałbrzychu taksówką. Dodaje, że jego klienci często zostawiają telefony komórkowe, ale tych łatwo "namierzyć" i oddać zgubę.

Gorzej jest w przypadku komunikacji autobusowej. Tam, gdzie jest pełno ludzi, łatwiej coś zostawić, a trudniej odnaleźć. Pracowników MPK nie zaskakują najdziwniejsze zguby.

- Pamiętam, jak w poprzednim ustroju kobiety zapominały o siatkach z mięsem i wędlinami, a przecież był to wtedy towar deficytowy - wspomina Piotr Cynar.

Teraz trafiają się parasole, portfele, telefony komórkowe, torebki, czapki, kurtki, szaliki. Uczniowie często zostawiają w autobusach tornistry i worki z butami. - Jakaś nauczycielka zapomniała kiedyś o klasówkach, zapewne niektórzy uczniowie się ucieszyli. Są nadal u nas. Podobnie jak pęki gromadzących się od lat kluczy - tłumaczy Cynar.

Nikt się po nie nie zgłasza. Podobnie jest z dokumentami. Te, po które nikt nie zgłosił się w ciągu 30 dni, trafiają do urzędu miasta, szkół, banków, ZUS-u i innych instytucji - w zależności od tego, do kogo są adresowane. Ustala się też, kto jest właścicielem pozostawionej w autobusie dokumentacji dla komisji lekarskiej czy do kogo należą prześwietlenia rentgenowskie.

Nie zgłaszają się nawet właściciele cennych rzeczy. - Na przykład firmowego laptopa, zostawionego jakiś czas temu w autobusie. Były w nim numery telefonów i dzwoniliśmy tam, ale nikt się dotychczas po niego nie zgłosił - mówi pracownik MPK.

Trochę inaczej jest na kolei. - Ludzie bardzo często przychodzą do naszego biura rzeczy znalezionych i wiele przedmiotów odzyskują - mówi Andrzej Sikorski z PKP Intercity. Biuro znajduje się we Wrocławiu. - Nasi klienci są z całej Polski. Zostawiają w pociągach telefony, kamery, aparaty fotograficzne, a kilka lat temu ktoś zostawił pod dworcem małego fiata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto