Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Wybudują centrum handlu chińskim towarem

Paweł Gołębiowski
W chińskich marketach można kupić niemal wszystko: od bielizny po urządzenia kuchenne
W chińskich marketach można kupić niemal wszystko: od bielizny po urządzenia kuchenne fot. dariusz gdesz
Prawdopodobnie już na wiosnę w Wałbrzychu ruszy wielkie handlowe Centrum Chińskie Kilila. Będzie znajdowało się na osiedlu Podzamcze przy ulicy Wieniawskiego, w specjalnie wzniesionej hali. W sklepie będzie można kupić ubrania, buty, zabawki, gadżety...

[mp]Podobne sklepy tej sieci, o powierzchni setek metrów kwadratowych, znajdują się już m.in. w Raciborzu i Opolu. Odwiedzają je tysiące klientów. Przeważnie chwalą te wielkie sklepy, w których dostawy towaru i promocje są bardzo częste, a ceny niskie.

- Ceny to duży plus towarów z Chin. Nie są wcale takiej złej jakości, a dużo tańsze od naszych - mówi Aleksandra Kowalik, która często odwiedza istniejący od niedawna w Wałbrzychu duży, chiński sklep na piętrze dawnego PDT-u przy ulicy Słowackiego.

W Głogowie dwa chińskie sklepy są od blisko dwóch lat. Jeden, potężny, przy dworcu PKS. Ludzie kupują tam chętnie, bo tanio, choć jakość towaru jest mizerna. Podobnie sytuacja ma się w Legnicy. Dwa chińskie centra handlowe są też w Kłodzku. Cieszą się dużym zainteresowaniem ze względu na ceny, choć powszechnie uważa się, że jakość towarów z Chin pozostawia wiele do życzenia. Mimo to, zdaniem wielu klientów, dla tego, kto nie jest wybredny, tzw. chińszczyzna na pewno wystarczy.
A zalewa ona nie tylko nasz rynek. Kupujemy wszystko: od butów po samochody. - Polska jest ósmym w Europie importerem towarów z Chin. W pierwszym półroczu 2010 roku wartość sprowadzonych stamtąd towarów wyniosła 4,5 miliarda złotych - mówi Agnieszka Durlik-Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej. Dodaje, że do naszego kraju trafia jednak z Kraju Środka nie tylko towar marnej jakości. - Wszystko zależy od tego, ile kosztuje. Jednak w przypadku towarów porównywalnej jakości, polskich i chińskich, cena przemawia zdecydowanie na korzyść tych drugich - wyjaśnia.

Różnica bierze się przede wszystkim z niskich kosztów pracy. To się powoli zmienia, bo rośnie stopa życiowa w Chinach i oczekiwania tamtejszego społeczeństwa są coraz większe. Na razie jednak dysproporcja pomiędzy naszym eksportem a importem w handlu z Chinami jest spora. W pierwszym półroczu 2010 r. polski eksport do Chin był wart miliard złotych. W tym czasie sprowadziliśmy do Polski samych maszyn, urządzeń elektrycznych i elektroniki za 2 mld zł. Do tego wyrobów tekstylnych za niecałe pół miliarda. - Właśnie elektroniki, części i akcesoriów sprowadziliśmy w ubiegłym roku na Dolny Śląsk najwięcej - mówi Aleksandra Pokora, rzeczniczka Izby Celnej we Wrocławiu.

Na dalszym miejscu były buty, torby, kosmetyczki, zabawki i ubrania. - Ostatnio towary z Chin, które odprawiamy, spełniają obowiązujące u nas i w całej Europie normy - mówi Aleksandra Pokora. - Nie było tak drastycznych przypadków, jak w 2009 roku, kiedy lalki powleczone były zbyt dużą ilością substancji rakotwórczej - dodaje.
Wyjaśnia, że nakazali wtedy wywiezienie zabawek z Polski lub ich zniszczenie.

To importerzy powodują, że produkty są słabej jakości

Z Rajmundem Żelewskim, wiceprezesem Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej, rozmawia Paweł Gołębiowski

Panuje opinia, że towary sprowadzane z Chin są niskiej jakości. Czy tak jest naprawdę?
O marnej jakości towaru z Chin panuje legenda, która będzie się jeszcze pewnie ciągnęła długo. Wina nie leży jednak po stronie producentów w Chinach, ale raczej importerów. Jeżdżą oni do Chin przede wszystkim z nastawieniem, że muszą kupić tam towar jak najtaniej. Targują się zawzięcie i Chińczycy często spełniają ich oczekiwania. Odbywa się to jednak przeważnie kosztem jakości właśnie tych towarów. Gdzieś zostanie zastosowany tańszy materiał, gdzie indziej gorsze nici. W efekcie towar nie jest wysokiej jakości, ale spełnia oczekiwania, jeżeli chodzi o cenę.

Pomimo tej nie najlepszej opinii o jakości chińskich produktów wartość importu z tego kraju chyba jednak nie spada?
Od wielu lat import z Chin jest ustabilizowany na podobnym poziomie. Jest jednak różnica. Co prawda, sprowadzamy podobne ilości tekstyliów i obuwia czy na przykład zabawek. Trafia do nas jednak coraz więcej elektroniki. Za to w ostatnich dwóch, trzech latach rośnie powoli nasz eksport do tego kraju. Ale wciąż nieporównywalnie mniej sprzedajemy do Chin, niż tam kupujemy.

Zwykło się uważać, że Polaków najbardziej interesują chińskie ubrania czy buty sportowe, bo są tańsze. Jakie chińskie produkty cieszą się jeszcze naszym zainteresowaniem?
Jest duże zapotrzebowanie na dobra niematerialne, na przykład na chińską kulturę. Bardzo dużo osób chce zobaczyć replikę Terakotowej Armii cesarza Chin, którą ma Izba Gospodarcza. Z wystawą jeździmy po całym kraju i zawsze oglądają ją tłumy. Na szczęście, nie wszystkim Chiny kojarzą się tylko z tanimi produktami, ale przede wszystkim ze starą, liczącą pięć tysięcy lat kulturą, historią, wyjątkowymi zabytkami. Paweł Gołębiowski

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto