Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Wyrwany ze szponów śmierci

ARS
Dariusz Gdesz
Pan Stanisław z Wałbrzycha spędził około 18 godzin, leżąc w śniegu na mrozie. Pomogli mu ratownicy GOPR

Ogromnym szczęściu może mówić 74-letni Stanisław Rząsa z Wałbrzycha. W czwartek (16 lutego) po południu, mężczyzna zasłabł w trakcie spaceru po wschodnich zboczach masywu góry Chełmiec. Przez około 17 godzin, wyczerpany 74-latek czekał na pomoc leżąc w śniegu przy temperaturze powietrza, która w nocy spadła do około - 10 stopni Celsjusza. Pomoc nadeszła dosłownie w ostatniej chwili. Na pana Stanisława natrafił przypadkowy spacerowicz, który wezwał na pomoc pogotowie ratunkowe oraz policję. Ze względu na sięgająca 60-70 cm pokrywę śniegu, nie było szans na dojazd do poszkodowanego karetki pogotowia. Nie udało się również dojechać policjantom, których radiowóz ugrzązł w śniegu. Dlatego poprosili o wsparcie ratowników z wałbrzysko-kłodzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

– Do poszkodowanego dojechaliśmy skuterem śnieżnym. Mężczyzna był mocno wyziębiony i nie był w stanie nic powiedzieć – mówi Tomasz Walusiak, ratownik wałbrzysko-kłodzkiej grupy GOPR. – Przewieźliśmy mężczyznę na ul. Piasta. Tam czekała karetka, która przewiozła go do szpitala.
Wydaje się to niewiarygodne, ale 74-latek trafił do wałbrzyskiego szpitala bez poważnych odmrożeń. Był tylko silnie wyziębiony. Gdyby pomoc nadeszła nieco później, mężczyzna by zmarł.

– Jestem wdzięczny ratownikom GOPR za uratowanie mi życia – mówi Stanisław Rząsa. – Było już ze mną źle i myślałem, że nie doczekam się jakiejkolwiek pomocy.
W całej sprawie bulwersujące jest to, że mężczyzna mógł zostać uratowany już kilkanaście minut po tym jak stracił orientację w terenie i zasłabł, ale nikt nie pospieszył mu z pomocą. Z informacji, które uzyskali ratownicy GOPR od mieszkających w pobliżu osób wynika, że słyszały one wołanie o pomoc, ale nie wiedziały, czy ktoś nie robi sobie żartów.

– Od tego wydarzenia minęło już kilka dni, ja jednak wciąż odczuwam to straszne zimno, które przeszywało moje ciało. To było straszne przeżycie – tłumaczy Stanisław Rząsa.
Dzień wcześniej w masywie Śnieżnika ratownicy GOPR ze Stacji Ratunkowej Międzygórze otrzymali natomiast zgłoszenie, że w dolinie Bogorii utknął samochód terenowy z ośmioma osobami, w tym trójką dzieci. Jedno z nich ma zaledwie siedem miesięcy. Warunki pogodowe były bardzo trudne padał intensywnie śnieg, a temperatura powietrza spadła znacznie poniżej zera. Ratownicy wyruszyli nieść pomoc skuterem śnieżnym.
– W pierwszej kolejności ewakuowaliśmy matkę z siedmiomiesięcznym dzieckiem – wyjaśnia Mariusz Rzepecki, zastępca naczelnika wałbrzysko-kłodzkiej grupy GOPR. – To duża lekkomyślność wyruszać w góry samochodem bez zezwolenia.

W masywie Śnieżnika przeciętna pokrywa śniegu na hali pod Śnieżnikiem wynosi około 190 cm, na szczycie do 100 cm. Tylko w styczniu ratownicy z wałbrzysko-kłodzkiej grupy uczestniczyli w 19 akcjach ratowniczych, dwóch wyprawach ratunkowych, dwóch wyprawach poszukiwawczych i sześciu interwencjach. Do tego dochodzą zdarzenia na stokach narciarskich, gdzie także udzielają pomocy. W styczniu brali udział w 182 akcjach ratowniczych, w tym dwóch z użyciem śmigłowca i 41 interwencjach.
współpraca WEN

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 21 lutego 2012.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto