Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Zamieszanie wokół katastrofy kolejowej, której... nie było

Artur Szałkowski
Wielka katastrofa kolejowa opisana w raporcie CIA, do której miało dojść w Wałbrzychu w 1954 r. to fikcja
Wielka katastrofa kolejowa opisana w raporcie CIA, do której miało dojść w Wałbrzychu w 1954 r. to fikcja Dariusz Gdesz / CIA
Wałbrzych: Zamieszanie wokół katastrofy kolejowej, której... nie było. Informacje zawarte w częściowo odtajnionym raporcie CIA, nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Wałbrzych: Zamieszanie wokół katastrofy kolejowej, której... nie było. Na początku 2002 r. amerykańska Central Intelligence Agency (pol. Centralna Agencja Wywiadowcza) opublikowała m.in. swój częściowo odtajniony raport z 12 kwietnia 1954 r. Dotyczy katastrofy kolejowej, do której rzekomo miało dojść 5 marca 1954 r. Z raportu wynika, że w pobliżu obecnej stacji Wałbrzych Główny, leżącej na obecnej linii kolejowej nr 274 z Wrocławia przez Wałbrzych do Jeleniej Góry, miało dojść do zderzenia dwóch pociągów. Informator CIA podał w raporcie, że w wyniku katastrofy kolejowej w Wałbrzychu zginęło 120 osób!

Już po tym jak częściowo odtajniony raport CIA został opublikowany w internecie, większość badaczy historii Wałbrzycha oraz historii kolei słusznie podważyła zawarte w nim informacje. Nieoczekiwanie po 15 latach od ujawnienia raportu, sprawa została nagłośniona przez jeden z wałbrzyskich portali internetowych. Jego redakcja twierdzi nawet, że skontaktował się z nią świadek zdarzenia – były pracownik kolei. Z artykułu nie wynika, by widział on miejsce katastrofy. Informacje o niej miał uzyskać od... kolegów kolejarzy.

Nie ulega wątpliwości, że osoba przygotowująca raport dla CIA, po prostu pomyliła katastrofy. Faktem jest, że do tragicznego zdarzenia z udziałem dwóch pociągów doszło w regionie wałbrzyskim, ale kilka dni wcześniej - 24 lutego 1954 r. w Świebodzicach. Około godz. 11. ze stacji w Świebodzicach wyruszył w kierunku Wałbrzycha pociąg osobowy jadący z Warszawy do Jeleniej Góry. W relacjach niektórych byłych wałbrzyskich kolejarzy, pojawia się także informacja, że pociąg osobowy nie jechał z Warszawy tylko z Lublina.

W tym samym czasie z Wałbrzycha w kierunku Świebodzic zjeżdżał pociąg towarowy. Na jego platformach przewożone były pnie drzew spięte łańcuchami. Kiedy pociągi zbliżały się do siebie, łańcuchy pękły i spadające pnie drzew zaczęły z impetem uderzać w wagony pociągu osobowego. Ile osób zginęło w katastrofie kolejowej w Świebodzicach? Tego dokładnie nie wiadomo. Podobno zginęło, co najmniej 10 osób. Było wielu świadków katastrofy, ale ówczesne władze nie nadawały jej rozgłosu. W lokalnej prasie nie pojawiła się nawet mała wzmianka na jej temat. A teraz wyjaśnienie, w jaki sposób to Wałbrzych, a nie Świebodzice znalazły się w raporcie CIA.

– Po wojnie mój ojciec pracował w PKP. Był najpierw pomocnikiem maszynisty, a następnie maszynistą. Chociaż sprawie katastrofy w Świebodzicach nie nadawano rozgłosu, wiedza na jej temat była przekazywana pomiędzy mieszkańcami regionu. Wiem np. że maszynistą pociągu osobowego był Grzegorz Dusznik, który był mieszkańcem Wałbrzycha i przeżył katastrofę. Parowóz, którym kierował zdążył minąć platformy pociągu towarowego, nim zaczęły z nich spadać bale – mówi nasz informator (imię i nazwisko do wiadomości redakcji – dop. red.) – Skąd w raporcie CIA mógł się znaleźć Wałbrzych? Zniszczone wagony z miejsca katastrofy w Świebodzicach, zostały przetransportowane na stację Wałbrzych Główny, co widziałem z okien naszego mieszkania oraz w większej części na stację w Jaworzynie Śląskiej, gdzie cięto je na złom. Prawdopodobnie osoba, która przygotowała raport dla CIA, przejeżdżając przez stację Wałbrzych Główny zainteresowała się stojącymi na niej, zniszczonymi wagonami. Od przypadkowych osób uzyskała jakieś strzępy informacji i tak powstał ten nieprecyzyjny i wyjątkowo krótki, jak na skalę zdarzenia raport.

Informacje o tym, że katastrofy kolejowej, w której ginie 120 osób nie dałoby się całkowicie zatuszować, nawet w ponurych czasach stalinowskich, potwierdza nasz kolejny rozmówca – Roman Świst, który służył w Zawodowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu w latach 1968-1998.

– Kiedy rozpoczynałem pracę, w wałbrzyskiej straży pożarnej miałem wielu kolegów, którzy służyli w niej już w latach 40. i 50. Była to wówczas jedna z nielicznych zawodowych jednostek strażackich w regionie. Dlatego wałbrzyscy strażacy byli w tamtym okresie wysyłani do wielu poważnych zdarzeń, które miały miejsce nawet w odległych miejscowościach, np. do pożaru zamku w Kamieńcu Ząbkowickim, katedry w Legnicy, zakładów Diory w Dzierżoniowie, czy fabryki w Jelczu – mówi Roman Świst. – Większość brała także udział w akcji ratunkowej po katastrofie kolejowej w Świebodzicach i opowiadała mi o tym. Było wiele ofiar i wielu rannych. Strażacy nie dysponowali wówczas ciężkim sprzętem i ręcznie musieli ciąć pogięte blachy zniszczonych wagonów, by dostać się do uwięzionych w nich osób. Na pewno nie było w tamtym czasie żadnej katastrofy kolejowej o podobnych rozmiarach na terenie Wałbrzycha, bo moi koledzy musieliby brać w niej udział i na pewno bym o niej wiedział.

Do najbardziej tragicznej i udokumentowanej katastrofy w ruchu lądowym doszło w Wałbrzychu 22 października 1913 r. Na nieistniejącym już dworcu kolejowym Wałbrzych Towarowy, który istniał pomiędzy obecnymi ulicami: Sikorskiego i Wysockiego, stał pusty wagon Pruskich Kolei Państwowych. Nie był zabezpieczony hamulcem i w trakcie gwałtownej burzy, która przeszła tego dnia nad Wałbrzychem, stoczył się w kierunku obecnego skrzyżowania ulic: Wysockiego z Sikorskiego i Kolejową. W miejscu tym istniało wówczas skrzyżowanie torowisk tramwajowego i kolejowego. Rozpędzony wagon kolejowy uderzył w przejeżdżający tramwaj. W wypadku zginęło 14 osób.

Adnotacja z dnia 29 września 2017 r.
Przedstawiam Państwu kolejne ustalenia podważające wiarygodność informacji o katastrofie kolejowej, która rzekomo miała mieć miejsce na początku marca 1954 roku w Wałbrzychu, lub gdzieś na pograniczu obecnych gmin Wałbrzych i Boguszów-Gorce. Przedstawiam również informację potwierdzającą, że doszło do katastrofy kolejowej w Świebodzicach 24 lutego 1954 roku.

Gdyby rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia w Wałbrzychu lub na jego pograniczu, to dokumenty na ten temat istniałyby w archiwach Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu lub Urzędu Miejskiego w Boguszowie-Gorcach. W przypadku ofiar śmiertelnych katastrofy, miejscowe magistraty musiałyby wystawić akt lub akty zgonu. Tymczasem w archiwach urzędów stanu cywilnego, zarówno w Wałbrzychu, jak również Boguszowa-Gorc nie ma takich informacji, mimo że dokumentacja z tamtego okresu nie jest wybrakowana. W USC w Wałbrzychu w marcu 1954 roku odnotowywano średnio 1-2 zgony dziennie mieszkańców miasta z przyczyn naturalnych. Natomiast z informacji zawartych w archiwach USC w Boguszowie-Gorcach, wynika że w marcu 1954 roku odnotowano tylko kilka zgonów mieszkańców. Wszystkie z przyczyn naturalnych. Informacje związane z opisaną powyżej sprawą udało się nam natomiast odnaleźć w archiwach USC w Świebodzicach.

– Pod datą 24 luty 1954 rok mamy wpis o czterech zmarłych osobach z adnotacją „stacja kolejowa" – mówi Agnieszka Bielawska-Pękala, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świebodzicach. – W kolejnych dniach nie ma już żadnego wpisu o ofiarach katastrofy kolejowej w Świebodzicach.

Rzeczniczka dodaje, że szpital w Świebodzicach był wówczas niewielką placówką i nie można wykluczyć, że część ofiar katastrofy przewieziono do innych szpitali w regionie. Informacje o tym, że ofiar tragicznego zdarzenia z 24 lutego 1954 roku było co najmniej 10 pojawiają się w relacjach świadków tego zdarzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto