Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzyscy strażacy pomagali w Bogatyni

Artur Szałkowski
Wałbrzyscy strażacy przez tydzień nieśli pomoc ofiarom powodzi w Bogatyni i Zgorzelcu
Wałbrzyscy strażacy przez tydzień nieśli pomoc ofiarom powodzi w Bogatyni i Zgorzelcu Marcin Oliva Soto
Strażacy z Wałbrzycha byli jedną z pierwszych ekip ratunkowych, która ruszyła z pomocą mieszkańcom zniszczonej przez wielką wodę Bogatyni

Trzynastu strażaków ze specjalistycznej grupy ratownictwa podziemnego Wałbrzych I, usuwało szkody wyrządzone przez ulewny deszcz na terenie Walimia i Głuszycy, kiedy dostali rozkaz pospieszenia z pomocą do ogarniętej powodzią Bogatyni. Nawet nie sądzili, że na terenach zniszczonych przez wodę spędzą prawie tydzień.

- Najpierw skierowano nas do Zgorzelca, gdzie zbliżała się fala powodziowa - mówi Paweł Kaliński, dowódca specjalistycznej grupy ratownictwa podziemnego Wałbrzych I. - Na miejscu kierowaliśmy akcją układania worków z piaskiem. Kiedy woda wdarła się do miasta, zajęliśmy się ewakuacją mieszkańców.
Wałbrzyscy strażacy uratowali częściowo sparaliżowanego mężczyznę, który wyszedł niedawno ze szpitala po przebytym zawale.

Ratownicy wyciągnęli chorego, z zalewanego przez wodę mieszkania i przetransportowali do karetki pogotowia. Po całonocnej pracy w Zgorzelcu, wałbrzyszan wysłano do Bogatyni. Tam również pomogli ewakuować sparaliżowanego mężczyznę, z częściowo zawalonego domu. Przez kolejne dni zajęci byli usuwaniem zatorów tworzących się na rzece. Pociąć i usunąć z jej koryta trzeba było, między innymi: zawalony stalowy most, zniszczone samochody oraz powalone drzewa.

Strażacy dowozili też powodzianom wodę, żywność i środki czystości. Pomagali wynosić ze zniszczonych przez powódź budynków ocalały majątek powodzian.
Nie było to zajęcie łatwe i bezpieczne. Część domów zaczynała się walić i trzeba było rezygnować z tego typu akcji.

- Naszym najtrudniejszym zadaniem było wydobycie z koryta rzeki zwłok jednej z czterech ofiar powodzi w Bogatyni - wyjaśnia Kaliński. - Aby wyciągnąć zmasakrowane ciało, musieliśmy używać sprzętu alpinistycznego. Strażacy wrócili do Wałbrzycha w piątek wieczorem. Podkreślają, że od rosnącego z każdym dniem zmęczenia fizycznego, trudniejsze było uporanie się z wszechobecną tragedią ludzi, którym woda zabrała dorobek całego życia. Dodają, że w przezwyciężaniu trudnych chwil pomagała im wdzięczność powodzian, którym nieśli pomoc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto