We wtorkowe popołudnie na trzecim piętrze wałbrzyskiego szpitala zaczyna robić się tłoczno. Na słonecznym poddaszu najpierw zjawiają się panie w ledwie widocznej ciąży. Rozglądają się badawczo, wypełniają formularze, zadają pytania położnym i wychodzą zapowiadając kolejne spotkanie. Potem wolno przybywają panie, którym już blisko do rozwiązania i rozsiadają się wygodnie na krzesłach lub materacach poprawiając luźne spodnie i sportowe skarpetki. Za nimi dreptają panowie, którzy podczas oczekiwania na zajęcia oglądają czasopisma dla młodych rodziców. Zdarzają się też panie w szpitalnych podomkach, które przyjechały do szkoły windą z oddziału patologii ciąży.
- Przychodzą do nas przede wszystkim mamy około 26. tygodnia ciąży z partnerami, ale są też przyszli dziadkowie. Poruszamy rematy dotyczące również innych członków rodziny – wyjaśnia Krystyna Dudek-Piątek, prowadząca zajęcia w Szkole Rodzicielstwa. - Po przyjściu na świat dziecka wszyscy zmieniają swoje role i trzeba się do tego przygotować – dodaje Marżolena Kędra-Rakoczy.
Pani Monika docenia też pełną oczekiwania atmosferę panującą w szkole. Przyszłe matki korzystają z szatni i przylegającej do sali ćwiczeń toalety. Zakładają wygodne ubrania, przynoszą ze sobą wodę mineralną i wyniki badań okresowych. We wtorkowe popołudnia od g. 15 zapisują się nowi „uczniowie”, zajęcia odbywają się we wtorki po zapisach, czwartki, a od niedawna dodatkowo w piątki. Wszystkie konsultacje – grupowe i dodatkowe rozmowy indywidualne są nieodpłatne. Dziś porody rodzinne i uczęszczanie do szkoły rodzenia jest standardem, ale jeszcze kilkanaście lat temu dziecko traktowano i mówiono o nim jak o „płodzie”. Z takimi przyzwyczajeniami panie Krystyna i Marżolena musiały się zmierzyć. - Profesor Fijałkowski, na którego wskazówkach się wzorujemy, odstępował od słownictwa medycznego, jakby oddawał kobietom człowieczeństwo i nakazywał każdą matkę traktować indywidualnie – mówi pani Kędra-Rakoczy. Traktowanie jednostkowe przejawia się m.in. z tworzeniem przez każdą uczestniczkę kursu planu porodu, w którym zawiera swoje oczekiwania i uwagi nt. obecności rodziny, a także użycia środków farmakologicznych. - Kobiety uczą się wzbudzić swoje naturalne siły, aby łatwiej przejść przez poród i szybciej, po narodzinach, wrócić do dobrej kondycji – mówi pani Krystyna. Przyszłe mamy ćwiczą na dużych piłkach i materacach. Mężowie mogą im towarzyszyć i są zachęcani do zadawania pytań podczas rozmów po ćwiczeniach, a także ośmiela do pomocy. Plan kursu zawiera omówienie zagadnień z zakresu ciąży (odżywiania, schorzeń i opieki prenatalnej), aktywnego porodu (m.in. łagodzenia bólu i obecności rodziny podczas narodzin), na kolejnych spotkaniach omawiana jest też faza połogu (nauka karmienia piersią, ról rodzicielskich i planowania rodziny), a także pojawienia się noworodka w domu (wyprawka dziecka, jego zdrowie, karmienie i kąpiele). Niektórym paniom wystarcza kilka spotkań, mają problemy zdrowotne lub mają problemy z dojazdem aby być na wszystkich zajęciach. Każda korzysta wedle własnych potrzeb i możliwości – 2 razy w tygodniu, nawet przez 10 tygodni. Na spotkaniach pojawiają się też zaproszeni goście m.in. lekarze pediatrzy i położnicy.
Zwiększenie ilości grup było podyktowane dużym zainteresowaniem Szkołą Rodzicielstwa i ograniczeniami w lokalowymi. Młode matki przyznają, że czasem zostawiały męża w domu, bo szkolne poddasze nie pomieści dużej grupy ćwiczących. - Od kilku lat planowane jest powiększenie szkoły przez oddanie do naszej dyspozycji większej sali. Czekamy cierpliwie, a tymczasem będziemy się spotykać również w piątki – wyjaśniają położne.
Podczas 12 lat pracy sporo się wydarzyło, a panie Krystyna i Marżolena nazbierały mnóstwo wspomnień. - Jeden pan, źle się czół w szkole, ale gdy przypadkowo uczestniczył w porodzie okazał się nieocenioną pomocą, przygotowywałyśmy też panie do porodów w wodzie, miłe jest też, ze w naszej szkole mamy zawarły wiele przyjaźni.
Podyskutujcie na forum:
A czy Wy uczestniczyłyście kiedyś w zajęciach szkoły rodzenia?
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?