Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzyszanka chce trafić do Księgi Rekordów Guinessa

Sylwia Królikowska
Lilianna Gronuś walczy o wpis do księgi
Lilianna Gronuś walczy o wpis do księgi Dariusz Gdesz
Osobom podchodzącym tradycyjnie do guzików i ich zastosowania, trudno uwierzyć, że mogą z nich powstawać obrazy. A już nikt wiary nie daje, kiedy dowie się, że Lilianna Gronuś z Wałbrzycha wyszyła obrazy z blisko 65 tysięcy kolorowych guzików.

Teraz pomagamy naszej Czytelniczce dostać się do Księgi Rekordów Guinessa. Bo nie ma co ukrywać, nikt w Polsce i wszystko wskazuje na to, że również na świecie, nie może się poszczycić takim dokonaniem. - Jeszcze brakuje mi trochę guzików, żeby było dokładnie 65 tysięcy, ale to żaden problem, uporałabym się z tym w kilka tygodni - mówi pani Lilianna.

Marzy jednak, żeby do księgi zgłosić okrągłą liczbę - 70 tysięcy. Ale to wszystko zależy od tego, ile czasu będzie miała od zgłoszenia i zatwierdzenia rekordu, do wpisu. Na razie pomogliśmy wałbrzyszance skontaktować się z biurem, odpowiedzialnym za wpisy do księgi. Teraz trzeba czekać na odpowiedź i dalsze wskazówki.

- Na szczęście, nie mam konkurencji, więc teraz mogę spokojnie czekać, jak rozwinie się sytuacja - mówi pani Lilianna. Jest rodowitą wałbrzyszanką, ale jej korzenie sięgają aż do Maroka. Stamtąd pochodzą jej dziadkowie. Rodzice to repatrianci z Francji. Pani Lilianna to bardzo energiczna osoba, ale i nieziemsko cierpliwa. Wszystkie guziki są do obrazów przyszywane, a ma w swoich kolekcjach takie dzieła, które składają się z blisko 3,5 tysiąca guzików. Najmniejszy obraz liczy 400. I głównie od wielkości zależy czas, jaki poświęca na wykonanie jednego obrazu. Zdarza sie, że nawet trzy miesiące.

- Zdarza się również, że nie mam akurat takiego guzika, jakiego potrzebuję, wtedy szukam odpowiedniego i to też zajmuje sporo czasu - mówi. Wyszywa głównie instrumenty muzyczne. Sama przyznaje, że muzyka od zawsze towarzyszy w jej życiu. Brat mamy pani Lilianny był muzykiem, ona kiedyś udzielała się w zespole, działającym przy Górniczym Domu Kultury w Wałbrzychu.

I choć od dzieciństwa miała artystyczną duszę, poszła do szkoły ceramicznej. I potem nawet pracowała w wyuczonym zawodzie, w wałbrzyskiej fabryce porcelany. To nigdy nie dawało jej szczęścia. Zawsze chciała być blisko sztuki. Obrazy to tylko jedna z jej pasji. Wszystko zaczęło się od poezji. Jej wiersze zostały opublikowane w kilku wydawnictwach, są nawet tłumaczone na język czeski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto