Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walczy o córkę z mężem Turkiem

Sylwia Królikowska
Każdego dnia boi się, że straci dziecko. Patrycja Szuman z Rybnicy Leśnej walczy z mężem, z rodziny tureckiej, o prawa nad czteroletnią Elizą

W Sądzie Rejonowym w Warszawie, 25 października rozstrzygnie się, kto ma zajmować się małą Elizą. O prawa do opieki walczy jej mama Patrycja Szuman, z ojcem z rodziny tureckiej, mieszkającym w Brukseli. Teraz, zgodnie z wyrokiem tamtejszego sądu, dzieckiem ma się opiekować ojciec. Co więcej, służby mają prawo odebrać siłą dziewczynkę, w każdej chwili.

Pani Patrycja pukała już do wszystkich drzwi. Biuro Rzecznika Praw Dziecka, podpowiedziało, by złożyła wniosek o nieuznanie postanowienia brukselskiego sądu. To może na razie wstrzymać procedury związane z odebraniem Elizy. – Będziemy uczestniczyć w rozprawie w Warszawie, jako obserwatorzy – obiecuje nam Tadeusz Belerski z BRPD.
Patrycja Szuman poznała Murata, byłego męża, sześć lat temu, w Warszawie. Ich córka, Eliza, urodziła się w Świebodzicach. Niedługo potem wzięli ślub. Kilka miesięcy później wyjechała do męża, do Brukseli. I tu zaczęły się konflikty, przede wszystkim na tle kulturowym. Pani Patrycja całe dnie spędzała w domu i przechodziła "pranie mózgu”.

Przede wszystkim muzułmańska rodzina męża nie godziła się na jej wiarę katolicką. – Wreszcie, dwa lata temu w wakacje mąż powiedział, żebym wyjechała do Polski – mówi pani Patrycja. Sam kupił jej i córce bilety. Patrycja Szuman wróciła do Rybnicy Leśnej. Ale okazało się, że był to podstęp. Kilka miesięcy później jej mąż wystąpił bowiem o wydanie córki na podstawie konwencji haskiej, dotyczącej uprowadzenia dzieci. Wtedy Sąd Rejonowy w Wałbrzychu nie zgodził się na wydanie dziewczynki. Według opinii Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Wałbrzychu dziecko powinno zostać pod opieką matki. Pani Patrycja odetchnęła, ale na krótko.

Nie wiedziała, że jej mąż założył kolejną sprawę o przyznanie mu opieki nad dzieckiem. W marcu tego roku, na trzy tygodnie przed rozprawą, dostała wezwanie do sądu w Brukseli.

Dokumenty w języku francuskim liczyły kilkadziesiąt stron. Nie było szans, by w tak krótkim czasie je przetłumaczyć i zdobyć prawnika. Prosiła sąd o zmianę terminu. Bez skutku.

Rozprawa odbyła się bez jej udziału. Sąd nie dał jej szansy się bronić. Zapadł wyrok: prawa do dziecka przyznano ojcu i nakazano odebrać dziewczynkę matce. Sam przebieg sprawy w Brukseli wydaje się skandaliczny. Ojciec, niepogodzony z wiarą katolicką pani Patrycji, zeznał, że "wierzy w anioły i istoty pozaziemskie”.

Sąd w Brukseli uznał to za dziwne i objaw nawiedzenia... I podał w uzasadnieniu, jako jeden z argumentów przemawiających za tym, by dziecko odebrać. Wałbrzyski sąd tym razem potwierdził decyzję Brukseli i wydał nakaz przymusowego odebrania dziecka. Pani Patrycja odwołała się do warszawskiego Sądu Rejonowego. Poseł Jarosław Sellin, który zajmował się podobnymi sprawami, nie zostawia suchej nitki na polskim sądownictwie.

– Sędziowie mają nadmiernie nabożny stosunek do wniosków zagranicznych sądów – mówi. – Być może to wynika z nieznajomości języków obcych lub prawa międzynarodowego. W każdej takiej sprawie można podnieść dobro dziecka jako najważniejsze. A w tej historii dobro dziecka wydaje się najmniej ważne.
I dodaje, że już w poprzedniej kadencji postulował, by pomóc sędziom w interpretacji przepisów, a może nawet zmienić prawo.

Przeczytaj też:
Kobieta walczy z tureckim mężem o czteroletnią Elizę

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 11 września 2012

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto