Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Sprawa antykwariusza w Sądzie Apelacyjnym

siya
Dziś w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu przesłuchiwany był świadek, w sprawie zabójstwa antykwariusza. To były policjant, który od lat pracuje nad sprawą.

Sprawa zabójstwa antykwariusza wróciła na wokandę po dziesięciu latach. Tak zadecydował Sąd Najwyższy i uchylił wyrok skazujący na 25 lat dwóch mężczyzn. Ci od 2000 roku są w więzieniu. Sąd na czas ponownego rozpatrzenia sprawy zadecydował o ich areszcie.
Kasacja wyroku została wniesiona przez obrońcę jednego ze skazanych, który zarzucił sądowi naruszenie prawa do rzetelnego procesu. Chodziło o to, że obrońcy i oskarżonemu uniemożliwiono zapoznanie się z pełnym protokołem zeznań anonimowych świadków. Wydanie orzeczenia tylko na podstawie wyciągów z protokołów przesłuchań tych świadków miało istotny wpływ na dokonaną przez sąd ocenę materiałów dowodowych oraz ostateczny wyrok. W procesie nie wzięto także pod uwagę opinii biegłych, która dotyczyła wiarygodności świadka incognito. Kolejną sprawą jest odmowa przydzielenia Patrykowi R. przez Sąd Apelacyjny drugiego adwokata z urzędu. Skazany nie był zadowolony z pracy pierwszego, kiedy ten po wydaniu wyroku w 2003 r. stwierdził na piśmie, że brakuje podstaw do wnoszenia o jego kasację. Matka Radosława K., która od blisko dziewięciu lat walczy o uniewinnienie syna, wierzy, że w końcu odzyska on wolność.
- Innej opcji nie biorę pod uwagę - mówi pani Marianna. - Chłopcy są niewinni, a przez źle przeprowadzone śledztwo i tak już spędzili najlepsze lata życia w więzieniu.
Gdyby nie decyzja Sądu Najwyższego, Patryk i Radosław szansę odzyskania wolności mieliby dopiero w 2023 roku. Skazując ich na 25 lat więzienia, sąd zaznaczył, że o przedterminowe zwolnienie będą się mogli ubiegać dopiero po 20 latach.
Henryk Ś., znany wałbrzyski antykwariusz, został zamordowany 16 marca 2000 roku. Do zbrodni doszło w środku dnia. Trzech sprawców weszło do antykwariatu w centrum miasta i oddało w kierunku ofiary sześć strzałów. Narzędziami zbrodni był rewolwer, z którego wystrzelono jeden pocisk, oraz nietypowa, prawdopodobnie domowej roboty broń, działająca jak pistolet do wstrzeliwania gwoździ. Z niej wystrzelono pięć pocisków. Narzędzi zbrodni nie udało się odnaleźć.
Dopiero po kilku miesiącach śledztwa policjanci zatrzymali Radosława K. i Patryka R., wówczas 17- i 18-letnich mieszkańców Wałbrzycha.

Chłopcy nie przyznali się do zabójstwa i mieli alibi. Ich prawdomówność potwierdziły także badania na wykrywaczu kłamstw. Mimo że ślady z miejsca zabójstwa także nie należały do nich, zostali skazani na 25 lat więzienia.

Jedynym obciążającym ich dowodem były zeznania anonimowego świadka.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto