Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia w miejscach publicznych

Barbara Dziedzic, Małgorzata Gołota
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Janusz Wójtowicz/Polskapresse
Palacze nie schodzą do podziemia, ale miejsc, gdzie można bezkarnie wyjść na dymka, zdecydowanie od dziś ubywa. Nowelizując ustawę o ochronie zdrowia, posłowie postanowili zakazać palenia w wielu miejscach publicznych - od szkół i szpitali, przez przystanki komunikacji miejskiej, plaże, po puby i restauracje. Wolne od dymu mają być też place zabaw dla dzieci.

Zgodnie z nowym prawem palarnia musi być oddzielnym, szczelnie zamykanym pomieszczeniem z mechaniczną wentylacją lub systemem filtracyjnym. Mówiąc krótko, musi być przygotowana tak, aby dym nie przenikał do innych pomieszczeń.

Co więcej, palarnia musi być usytuowana tak, by nikt, kto nie chce do niej wejść, nie musiał tego zrobić. Nie może być więc np. być częścią korytarza albo przedsionkiem toalety.

"Pomieszczeniem zakładu pracy" według ustawy jest także samochód służbowy. Firma będzie musiała zadbać, aby w widocznym miejscu pojawiła się na pojeździe informacja o zakazie palenia.

Czytaj także: Palenie surowo wzbronione. Nowe przepisy budzą wiele kontrowersji

Restauratorzy: są obawy

Największe kontrowersje budzi zakaz palenia w lokalach gastronomicznych. - Obawiamy się znacznego spadku obrotów - przyznaje menedżer Szpilki i Szpulki, lokali przy placu Trzech Krzyży. - Na razie przed wejściem ustawimy popielnice, więc klienci będą mieli możliwość palenia przed budynkami - tłumaczy. Zakaz palenia w Szpilce i Szpulce będzie przejściowy, bo w planach kierownictwa lokali znajduje się wydzielenie sal dla palaczy.

Całkowity zakaz palenia obejmie natomiast Irish Pub przy ul. Miodowej. - Nie obliczyliśmy dokładnie, ile trzeba byłoby zapłacić za wydzielenie sali, ale bez wątpienia jest to dla nas rozwiązanie kosztowne - tłumaczy właściciel lokalu Dariusz Rządzki. Jego zdaniem sytuacja po pewnym czasie powinna się ustabilizować. - Wierzymy, że stanie się tak jak na Zachodzie - przekonuje Rządzki. - Może jest to nasze pobożne życzenie, ale nawet jeśli palacze nie będą mogli wytrzymać bez dymka i zrezygnują, na ich miejscu pojawią się niepalący - zapewnia właściciel Irish Pubu.

Od 15 listopada zakaz palenia w pociągach

"Nikotynowa kabina" - alternatywa dla lokali przyjaznych palaczom

Zakaz palenia obejmie też wiele kawiarni sieciowych. - Na pewno odbije się to na dochodach - przyznaje menedżer W Biegu Cafe Arkadia Arkadiusz Płoński. - Dotychczas palenie w naszej kawiarni było dodatkowym atrybutem, który ściągał do nas klientów z miejsc, w których palić nie można. Możemy stracić stałych klientów - obawia się Płoński.

Student nie zapali

Na papierosa przed szkołę i uczelnię nie wyjdą legalnie nauczyciele, uczniowie ani studenci. Mniej restrykcyjnie zostali potraktowani palacze pracujący w innych niż służba zdrowia i oświata branżach. W zakładach pracy czy obiektach sportowych i kulturalnych zakaz palenia będzie obowiązywał tylko w pomieszczeniach. Właściciel może więc zorganizować palarnię wewnątrz albo zaproponować miejsce na dymka na świeżym powietrzu, np. przed teatrem.

Front Wyzwolenia Palaczy rozpoczyna swoją ofensywę

Straż miejska nie ukarze

Nie do końca jednak wiadomo, kto i jak miałby nowe przepisy egzekwować. - Straż miejska nie ma takich uprawnień - tłumaczy Bartłomiej Kłodnicki, rzecznik gdańskiej straży miejskiej. - Możemy wystawiać mandaty jedynie za palenie na przystankach i na plażach - wylicza Kłodnicki. - Nie będziemy zatrzymywać służbowych aut i wchodzić do prywatnych lokali czy szpitali, by sprawdzić, czy ktoś tam pali. Takie uprawnienia ma policja - mówi Kłodnicki.

Okazuje się jednak, że policja też nie zamierza aktywnie włączyć się do walki z nałogiem. - Ustawa rozszerza jedynie katalog miejsc, w których nie wolno palić - wyjaśnia Błażej Bąkiewicz z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji. - Kontrola realizacji przepisów ustawy należy, tak jak dotychczas, do inspekcji sanitarnej - tłumaczy Bąkiewicz.

Sanepid będzie karał za łamanie zakazu palenia

Holandia się wycofuje

Choć w życie wejdą dopiero dziś, nowe przepisy od dawna wzbudzają kontrowersje zwłaszcza wśród polskich właścicieli barów i restauracji obawiających się utraty licznej palącej klienteli. Doświadczenia innych państw, w których wprowadzono całkowity zakaz palenia, są jednak najlepszym dowodem na to, że powodów do obaw nie ma. Wyjątkiem jest bodaj jedynie Holandia, gdzie kilka dni temu rząd zniósł antynikotynowe ograniczenia w małych barach i kawiarniach z powodu gwałtownie malejących dochodów tych ostatnich. Nie wiadomo tylko, na jak długo się to zda, skoro za wprowadzeniem całkowitego zakazu palenia we wszystkich państwach członkowskich lobbuje od jakiegoś czasu sama Unia Europejska.

Słuszne wydaje się to zresztą tym bardziej, że prawne restrykcje dla palaczy popiera większość obywateli. Przykładowo, według krajowych statystyk, z wprowadzenia całkowitego zakazu palenia cieszy się aż 93 proc. Irlandczyków, 90 proc. Włochów czy 80 proc. Szwedów. Jak wynika z badań poszczególnych krajów, takie antynikotynowe prawo jest też w 90 proc. przestrzegane.

Rosja wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych od 2015 roku

Współpraca: Dorota Abramowicz, Paulina Jęczmionka, Monika Kaczyńska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto