Pani Monika kilka miesięcy temu rozstała się z ojcem swoich dzieci, dwóch córek w wieku 8 i 13 lat. Nie układało się im. Okoliczności zakończenia związku nie były przyjemne - sprawa otarła się o sąd i policję i miała dotyczyć przemocy wobec kobiety. Para mieszkała razem w mieszkaniu przy Wyszyńskiego - należącym do rodziców partnera kobiety.
Od tej pory teściowie z którymi - jak przyznaje pani Monika - nigdy się nie lubiła chcieli, by kobieta wyprowadziła się z mieszkania. Ta z kolei argumentowała, że nie ma gdzie i, przede wszystkim nie stać jej na wynajem mieszkania. Starsza z jej córek ma dziecięce porażenie mózgowe i jest pod opieką Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Krok za Krokiem. Dziecko codziennie ma tam zajęcia: - Mam rodziców w Józefowie, ale bus stowarzyszenia tam nie dojeżdża, więc muszę mieszkać w Zamościu - tłumaczy.
Mimo wszystko, rodzice jej partnera zdecydowali, że nie będą dłużej domagać się od niej wyprowadzki i mieszkanie po prostu sprzedadzą. Na początku kwietnia pojawił się tu nowy właściciel. Tak przynajmniej przedstawił się mężczyzna, który zdaniem pani Moniki i jej sąsiadów był agresywny i chciał się wprowadzić do jednego z pokoi. Pomogli sąsiedzi. Po awanturze przez jakiś czas był spokój. Do poniedziałku: - Policja przyszła do mnie z wezwaniem na przesłuchanie. Ten mężczyzna złożył na mnie skargę i, jak mówili, zameldował się pod tym adresem. Boje się, ze tu zamieszka. Moje dzieci są przerażone - mówi przestraszona kobieta.
Pani Monika do dziś nie widziała dokumentów informujących ją o sprzedaży mieszkania. Na Wyszyńskiego jest zameldowana. Nie otrzymała też nakazu eksmisji z lokalu. O tym czy taki zostanie wydany może zadecydować sąd.
Jak dowiedzieliśmy w Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Zamościu, w czerwcu ubiegłego roku, komisja mieszkaniowa pozytywnie rozpatrzyła wniosek pani Moniki o lokal z zasobów miejskich. Czy to rozwiązuje problem kobiety? - Niestety nie jest to takie proste. W kolejce czeka 49 rodzin, które czekają dłużej i w wielu sytuacjach są w równie dramatycznej sytuacji. Trzeba czekać aż coś się zwolni. To nie jest tak, że nie chcemy pomóc. Chcemy, ale na razie nie ma takiej możliwości - usłyszeliśmy w Urzędzie Miasta.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?