Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiemy, co się stało z wężem, którego złapali mieszkańcy wałbrzyskiego Rynku [AKTUALIZACJA]

Redakcja
Mieszkańcy wałbrzyskiego Rynku sami odłowili węża, który grasował w ich kamienicy
Mieszkańcy wałbrzyskiego Rynku sami odłowili węża, który grasował w ich kamienicy Użyczone
W piątek, 23 sierpnia informowaliśmy o wężu, który widziany był kilka razy przez mieszkańców kamienicy w wałbrzyskim Rynku. W sobotę, 24 sierpnia udało się odłowić zwierzę. I zrobili to samodzielnie mieszkańcy. Gdzie trafił?

AKTUALIZACJA
Wałbrzyszanie byli zdeterminowani. Nie chcieli mieszkać po sąsiedzku... z wężem, który co jakiś czas wypełzał na korytarz ze swojej kryjówki... Tym bardziej, że nie do końca było wiadomo, czy jest to wąż jadowity, czy nie choć z opisu mieszkańców można było wywnioskować, że to groźny gatunek z rodziny zdradnicowatych.

-Umieściliśmy go w słoiku i idziemy zanieść go do straży miejskiej, dobrze że już jest po problemie - mówili nam pan Marek Pokrętowski i jego sąsiad Ryszard Kozłowski.

Sprawą zajęła się Straż Miejska w Wałbrzychu. Okazało się, że nikt nie zgłosił zaginięcia zwierzęcia, ani nikt go nie szuka. - Ekspert stwierdził, że jest to na szczęście niejadowity lancetogłów mleczny, który upodabnia się do jadowitego węża koralowego. Przekazaliśmy go prywatnemu hodowcy, który wie jak postępować z tym gatunkiem zwierząt - mówią nam wałbrzyscy strażnicy.

O SPRAWIE PISALIŚMY TUTAJ:

- Jak go żona zobaczyła, to takiego krzyku narobiła, że chyba pół kamienicy postawiła na nogi - mówi nam Marek Pokrętowski, mieszkaniec wałbrzyskiego Rynku. - Miał z 60 centymetrów albo więcej - dodaje mężczyzna. Wraz z sąsiadami o sprawie zaalarmowali Straż Miejską w Wałbrzychu

Wąż, prawdopodobnie koralowy, grasuje w jednej z kamienic w wałbrzyskim rynku. Dwa razy natknęło się na niego małżeństwo Pokrętowskich. Ich mieszkanie sąsiaduje z pustym lokalem, którego drzwi zabezpiecza luźno powieszona kłódka. Między drzwiami i framugą jest spora szpara i właśnie tędy wydostał się wąż na wspólny dla mieszkań, niewielki korytarzyk.

- Mało zawału nie dostałam, tak się wystraszyłam - mówi pani Grażyna Pokrętowska. Wąż jednak błyskawicznie czmychnął z powrotem. - To było w niedzielę, jak był ten półmaraton. Później widzieliśmy go znowu, następnego dnia. O sprawie zaalarmowali Straż Miejską w Wałbrzychu.

- Faktycznie mieliśmy takie zgłoszenie i byliśmy na miejscu. Strażnicy weszli także do pustostanu, ale nie udało się znaleźć tego węża. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że schował się w znajdujących się tam nieczynnych rurach kanalizacyjnych- zaznacza Kazimierz Nowak ze Straży Miejskiej. Strażnicy są w kontakcie z mieszkańcami, jeśli tylko wąż się pojawi, lokatorzy będą alarmować służby.

Tymczasem przed drzwiami mieszkania rozsypali mąkę. - By było wiadomo, czy wydostawał się na zewnątrz i w którym kierunku zmierzał - mówią mieszkańcy kamienicy. - Sąsiadka dodatkowo zabezpieczyła swoje drzwi wejściowe, zatkała wszystkie szpary. Tak na wszelki wypadek - dodają Pokrętowscy i mają nadzieję, że wąż zostanie odłowiony i trafi do zoo.

- Z opisu mieszkańców, którzy widzieli węża wynika, że był to wąż koralowy. A takie są jadowite - dodaje komendant Nowak. Mianem węża koralowego określa się gatunek jadowitego węża z rodziny zdradnicowatych. Warto dodać ze podobny do koralowego jest niejadowity lancetogłów mleczny (wąż królewski). Skąd egzotyczne zwierzę w wałbrzyskim rynku? Są tylko dwie możliwości. Albo go ktoś hodował i celowo wypuścił, albo uciekł ze źle zabezpieczonego terrarium.

Węże na ulicach Dolnego Śląska i Polski to nie nowość. Nie tak dawno pisaliśmy o egzotycznej anakondzie zielonej, potężnym dusicielu który utknął w kanalizacji... A natknęła się na niego starsza pani, która poszła skorzystać z toalety. Zamknęła klapę, na klapie postawiła miskę i poczekała do rana, po czym zawiadomiła policję. Dlaczego nie dzwoniła od razu? Z obawy, że nikt nikt nie uwierzy, że w jej toalecie siedzi anakonda... Została odłowiona. Okazało się, że zaklinowała się w rurze i była wychłodzona, inaczej sforsowałaby zaporę z miski.

Dwa lata temu we Wrocławiu grasował też pyton tygrysi, a wcześniej Lancetogłów pełzał po Muchoborze Wielkim. W 2016 roku wąż wygrzewał się też na przystanku na placu Orląt Lwowskich.

Kilka dni temu sporo zamieszania narobił tez wąż w Kielcach. O budzącym grozę znalezisku poinformowali w niedzielę, 18 sierpnia, pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W Kielcach przy ulicy Domaniówka pełzał... pyton królewski. Wąż najprawdopodobniej był wcześniej przez kogoś hodowany. Właściciel wciąż się nie znalazł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto