Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złoty Adam Kszczot wie, jak wygrywać

(bap)
Adam Kszczot z medalem ME.
Adam Kszczot z medalem ME. fot. Maciej Stanik
Złoty medal Adama Kszczota zdobyty na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Paryżu to dopiero początek. Łódzki biegacz ma ogromny talent, zaledwie 21 lat, dokładnie wyznaczone cele i ambicje, by je zrealizować.

Miniona niedziela była najpiękniejszym dniem w życiu Adama Kszczota i jego trenera Stanisława Jaszczaka. W paryskiej hali Bercy pochodzący z położonej obok Opoczna malutkiej wsi Mniszków lekkoatleta RKS Łódź okazał się najlepszym w Europie biegaczem na 800 metrów. To pierwszy złoty medal dla Łodzi na tak poważnej imprezie od 2004 roku, kiedy mistrzynią Starego Kontynentu na krótkim basenie została Aleksandra Urbańczyk.

- Odzyskaliśmy złoto, które dziewięć lat temu na ME w Wiedniu zdobył Paweł Czapiewski - mówili we wtorek uśmiechnięci od ucha do ucha trener i jego podopieczny.

Obaj podkreślali, że finałowy bieg Adam rozegrał perfekcyjnie pod względem taktycznym. Szkoleniowiec bardziej denerwował się podczas eliminacji, w których jego podopieczny dopiero na finiszu wyprzedził rywali. - To tylko z boku tak źle wyglądało - spokojnie tłumaczył łódzki mistrz. - Byłem dobrze przygotowany, czułem się bardzo mocny i nie miałem chwili zwątpienia. Zresztą przed wyjazdem mówiliśmy o medalu i nie ukrywaliśmy, że marzymy o złocie. Tak się stało i teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Zwycięstwem 21-letni biegacz ogromną radość sprawił nie tylko sobie i trenerowi, także swoim największym kibicom - rodzicom, dwóm starszym siostrom i dziewczynie Renacie, a przy okazji zyskał wielu nowych fanów. - Skrzynka z wiadomościami szybko się zapchała. Chyba muszę pomyśleć o zmianie telefonu - żartował.

Oprócz triumfu we wspaniałym stylu w Paryżu komentowano też piękny gest łodzianina, który na najwyższy stopień podium zaprosił drugiego na mecie Marcina Lewandowskiego.

- Słyszałem, że zachowałem się, jak prawdziwy facet - mówił Adam. - Marcin to mój przyjaciel i cieszymy się ze swoich sukcesów.

Obaj mogą osiągnąć jeszcze bardzo dużo. Dla Adama, który z powodzeniem, choć nie bez trudu, łączy treningi ze studiami na Politechnice Łódzkiej, zdobyty w stolicy Francji medal to dopiero początek.

- Uchyliłem sobie drzwi do kariery, ale uważam, że jeszcze ich nie przeszedłem - mówi. O to można być jednak spokojnym, bo biegacz RKS to wzór rozsądku, do tego bardzo ambitny i pracowity.

Jaszczak nie ukrywa, że jeszcze w 2011 roku jego podopieczny spróbuje pobić rekord Polski z 2001 roku należący do Czapiewskiegu (1.43,22 s.). Kolejnym krokiem w starannie opracowanym planie szlifowania ogromnego talentu biegacza będą sierpniowe mistrzostwa świata w Taegu (Korea Płd). Coraz częściej pojawiają się też marzenia o olimpijskim medalu na przyszłorocznych igrzyskach w Londynie...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto