– Chcielibyśmy obniżyć je o pensję jednego doręczyciela, czyli około 1200 zł. W związku z reorganizacją pracę mają stracić bowiem wszyscy doręczyciele urzędowych przesyłek – wyjaśnia Mirosław Lubiński z WWS.
Opozycyjnym radnym nie podoba się również sposób wprowadzania oszczędności w urzędzie. – Nikt nie ma wątpliwości, że są potrzebne, ale można było zacząć je wprowadzać wcześniej. A zaciskanie pasa rozpoczyna się od osób zarabiających najwięcej, a nie odwrotnie – wyjaśnia Mirosław Bartolik, radny PiS i były wiceprezydent Wałbrzycha. Piotr Sosiński z PiS, który też zastępował prezydenta w poprzedniej kadencji, kiedy jeszcze PiS i PO byli w koalicji twierdzi, że można oszczędzić na zlecaniu usług prawnych czy informatycznych poza urząd.
W najbliższym czasie pracę w ratuszu ma stracić około 50 osób, w tym 20 – to doręczyciele poczty. Wciąż trwa przygotowanie porozumienia w tej sprawie ze związkami zawodowymi. To jednak może być trudne. Po tym, jak kilka dni temu pracę w urzędzie znalazł Andrzej Mielczarek, działacz SLD (obecny koalicjant PO), sprawa może się zakończyć w sądzie. – Jedną ręką się zwalnia ludzi, a drugą zatrudnia. Nie można na to pozwolić – mówi Radosław Mechliński, ze związków zawodowych Solidarności.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?