Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

70 rocznica zajęcia KL Gross-Rosen

Artur Szałkowski
Esesmani z kompani wartowniczej niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen
Esesmani z kompani wartowniczej niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen Muzeum Gross-Rosen
70 rocznica zajęcia KL Gross-Rosen. Czerwonoarmiści wkroczyli do pustego już obozu koncentracyjnego, ale Niemcy nie zdążyli zatrzeć wszystkich śladów ludobójstwa.

70 rocznica zajęcia KL Gross-Rosen przez żołnierzy Armii Czerwonej. We wtorek 13 lutego 1945 roku na teren niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen wkroczyli żołnierze radzieccy z 70. Brygady Zmotoryzowanej 3. Armii Pancernej Gwardii, którą dowodził pułkownik Iwan Iwanow. W przeciwieństwie do wyzwolonego niespełna trzy tygodnie wcześniej obozu koncentracyjnego KL Auschwitz-Birkenau, w obozie głównym KL Gross-Rosen czerwonoarmiści nie mieli kogo wyzwalać. Po tym jak 8 lutego rozpoczęła się operacja dolnośląska wojsk 1. Frontu Ukraińskiego z przyczółka w rejonie Ścinawy, jeszcze tego samego dnia Niemcy rozpoczęli pospieszną ewakuację więźniów pozostałych jeszcze w obozie głównym. Formowano z nich kolumny marszowe, które pędzono na pobliską stację kolejową. Tam więźniowie byli upychani w odkrytych wagonach służących do transportu węgla i wysyłani do obozów koncentracyjnych położonych w głębi III Rzeszy.

Z powodu mrozu i głodu wielu więźniów nie przeżyło tego transportu. Po tym jak w dniach 8-9 lutego przeprowadzono błyskawiczną ewakuację więźniów, na terenie obozu głównego pozostał obersturmführer Walter Ernstberger, kierownik obozu więźniarskiego z oddziałem SS-manów i kilkudziesięcioma więźniami funkcyjnymi. Otrzymali rozkaz zniszczenia obozowych akt oraz zacierania śladów zbrodni popełnionych na jego terenie. W trakcie wykonywania rozkazu SS-mani odkryli grupę więźniów, która ukryła się w barakach i miała nadzieję doczekać wyzwolenia. Ernstberger kazał ich rozstrzelać. Niemcom zabrakło czasu, by dokładnie pozacierać wszystkie ślady swojej zbrodniczej działalności. Dlatego po wkroczeniu na teren KL Gross-Rosen żołnierze Armii Czerwonej dokonali makabrycznych odkryć, które widzieli już wcześniej, m.in. na Majdanku, czy Auschwitz-Birkenau. Główne krematorium KL Gross-Rosen zostało wysadzone w powietrze, ale przy gruzowisku pozostały prochy i fragmenty kości pomordowanych więźniów. W pozostałościach jednego z pieców krematoryjnych odkryto również tylko częściowo spalone zwłoki jednego z więźniów.

KL Gross-Rosen został założony w sierpniu 1940 roku. Początkowo był filią KL Sachsenhausen, a od 1 maja 1941 roku samodzielnym obozem koncentracyjnym. W ciągu 46 miesięcy działania niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen, trafiło do niego około 120 tys. więźniów z ponad 20 państw. Około 40 tys. z nich zostało zamordowanych bądź zmarło w wyniku katorżniczej pracy, głodu i chorób. Arthur Rödl, pierwszy komendant KL Gross-Rosen bojąc się odpowiedzialności za zbrodnie wojenne, w kwietniu 1945 roku popełnił samobójstwo. Życie odebrał sobie także były lekarz obozowy Heinz Thilo. Łagodniej los obszedł się z drugim komendantem obozu Wilhelmem Gideonem, który po wojnie został skazany tylko na10 lat więzienia. Zmarł prawdopodobnie po 1975 roku. Wiele szczęścia miał również Johannes Hassebroek, ostatni komendant obozu. Po wojnie został skazany na karę śmierci, którą zamieniono mu później na 15 lat więzienia. Zmarł w1977 roku. Po zakończeniu wojny nigdy nie odbył się wspólny proces esesmańskiej załogi KLGross-Rosen. Najwięksi związani z nim zbrodniarze, byli sądzeni w osobnych procesach. Antona Thumanna skazano na śmierć w trakcie procesu załogi KL Neuengamme i stracono w październiku 1946 roku. 26 czerwca 1947 roku powieszono również Alberta Lütkemeyera, komendanta AL Riese. Został jednak skazany w procesie załogi KL Dachau. Wyroki śmierci wykonano również na związanych z KL Gross-Rosen lekarzach obozowych. Powieszeni zostali Friedrich Entress i Helmut Vetter. Pozostali zbrodniarze z KL Gross-Rosen w większości uniknęli odpowiedzialności karnej.

Dopiero w 1983 r. zostało powołane Muzeum Gross-Rosen, które zabezpieczyło nieliczne eksponaty i archiwalia oraz rozpoczęło prace badawcze nad rekonstrukcją dziejów obozu. Dzięki pomocy zagranicznej fundacji udało się w 2004 roku wykupić od prywatnego przedsiębiorcy historyczny kamieniołom, którego teren został dołączony
do terenu Muzeum Gross-Rosen. W ostatnich latach placówce udało się pozyskać fundusze i wykonać prace związane z oczyszczeniem terenu i pracami archeologicznymi na terenie tzw. części oświęcimskiej. Na terenie byłego obozu dokonano także rekonstrukcji baraku więźniarskiego i wieży strażniczej. Nie wiadomo dokładnie ilu jeszcze żyje byłych więźniów KL Gross-Rosen. Muzeum Gross-Rosen utrzymuje obecnie kontakt z 32 byłymi więźniami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto