Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile płacimy za głupotę?

siya
Połamane ławki, uszkodzone lampy, zniszczone znaki drogowe i kosze na śmieci. To w Wałbrzychu codzienność. Wandale w Wałbrzychu często dają popis głupoty. Za ich wybryki płacimy jednak wszyscy.

– Na naprawy wydajemy rocznie blisko 30 tysięcy złotych – mówi Szymon Heretyk, z Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych w Wałbrzychu.
Tylko na kilkadziesiąt nowych ławek i koszy na śmieci przy terenach zielonych – 10 tys. zł. A nie są odtwarzane wszystkie urządzenia, bo nie zawsze są na to pieniądze. A na przykład w ubiegłym roku zniszczono w mieście 134 ławki i aż 117 koszy.

W MZUK-u mówią, że ręce opadają, kiedy się widzi, co wyprawiają wandale. Najlepszym przykładem jest wybudowana w 2009 roku ścieżka zdrowia w Parku Sobieskiego. Kosztowała 15 tys. zł i została zniszczona niemal natychmiast po oddaniu do użytkowania. W 2010 roku na jej remont wydano tysiąc zł. – Na chwilę obecną pozostały tam tylko zaledwie kołki, wystające z ziemi – wyjaśnia Heretyk. MZUK przestał już remontować ścieżkę, uznając robienie tego za bezcelowe. W przyszłym roku park czeka za to generalny remont. W Wałbrzychu niszczone są także między innymi: platformy widokowe, ścieżki rowerowe, paśniki dla zwierząt, krzewy i roślin ozdobne. Wandale nie oszczędzają oczywiście także znaków drogowych. Wałbrzyskie Starostwo Powiatowe na odtworzenie oznakowania i urządzeń ruchu drogowego tylko w 2011 roku wydało 8,5 tys. zł.

– Niestety, dewastacja znaków zdarza się dość często – mówi Monika Bisek-Grąz rzeczniczka starostwa powiatowego w Wałbrzychu. Wylicza przy tym znaki, które od 2010 roku do połowy 2011 roku wymieniano już... cztery razy. To lustro przy Domu Dziecka na ul. Moniuszki, znak w Dziećmorowicach o ograniczeniu prędkości do 30 km/h (ktoś ciągle przemalowywał na 80 km/h), notorycznie kradziony znak ograniczający ruch pojazdów powyżej 7t na ul. Orkana (Julianów) i lustro na skrzyżowaniu dróg na Podlesiu (wyjazd od strony Jedliny-Zdroju w stronę Wałbrzycha i Olszyńca).

– Na drodze nr 35, czyli jedynej w Wałbrzychu, należącej do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie obserwujemy zjawiska masowego niszczenia znaków. Dzieje się to sporadycznie. W roku niszczone są może dwa, trzy znaki – mówi Joanna Borkowska, z GDDKiA. – Problemem jest natomiast ginięcie kratek ściekowych – dodaje. W roku kradzionych jest na tej wałbrzyskiej drodze 20-30 kratek. Każda kosztuje około 150 zł. – Nie jest to może zawrotna kwota, ale grosz do grosza i wydatki, których mogłoby nie być – rosną – twierdzi Joanna Borkowska.

Zarządcy dróg i MZUK apelują do mieszkańców, by nie byli obojętni. Jeżeli zobaczymy, że ktoś niszczy znak, ławkę czy inne urządzenie, wystarczy zadzwonić na policję, na numer 997 czy do straży miejskiej w Wałbrzychu, na numer 74-66-55-200 lub alarmowy 986.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto