Pochodzący z Mieroszowa kierowca simracingowy Nikodem Wiśniewski odniósł ogromny sukces - triumfował w wirtualnym wyścigu 24h Le Mans. – To największe, najsilniej obsadzone, najlepiej zorganizowane zawody w jakich dotychczas brałem udział - mówi zawodnik e-sportu.
Ma skalę porównawczą, bo niewiele osób być może zdaje sobie sprawę, że Wiśniewski to między innymi mistrz i wicemistrz świata w tego typu rywalizacji. Od wielu lat startuje w imprezach najwyższej światowej rangi. W 2018 roku został członkiem zespołu Williams Esport.
W wyścigu Le Mans, który zakończył się w niedzielne popołudnie 14 czerwca, w ekipie o nazwie Rebellion Williams Esport jechali razem z nim: Kuba Brzeziński oraz Raffaele Marciello i Louis Deletraz. – Zasada jest taka, że w każdym zespole startują dwaj kierowcy simracingowi i dwaj uczestniczący na co dzień w normalnych wyścigach. Kuba i ja specjalizujemy się w ściganiu przed ekranem - wyjaśnia pan Nikodem.
Musieli pokonać jak najwięcej okrążeń toru w ciągu 24 godzin (tak jak w normalnej rywalizacji). Ich bolid, jeden z 50 startujących w zawodach, wyszedł na prowadzenie w 10 godzinie ścigania. Trzeba było tę pozycję utrzymać. Wiśniewski jechał jako ostatni z drużyny. Kończył wyścig i musiał rozegrać go umiejętnie taktycznie. Nie tylko jechać szybko, ale też między innymi uniknąć dodatkowego tankowania. Udało się. A stawka była niezwykle silna. Zawodom towarzyszyło bowiem ogromne zainteresowanie. W czasie kiedy z powodu pandemii przesunięto na wrzesień prawdziwy wyścig Formuły 1 na torze we Francji, uwaga wielu fanów motosportu skupiła się na tego typu rywalizacji. W wyścigu wzięli udział nie tylko najlepsi w wirtualnym ściganiu się, ale także byli i obecni kierowcy F1: Fernando Alonso, Charles Leclerc, Antonio Giovinazzi, Lando Norris, Stoffel Vandoorne, Jean Eric-Vergne, Pierre Gasly, Brendon Hartley czy Sebastian Buemi. Nie dali rady drużynie, w której był kierowca pochodzący z Mieroszowa.