Mała lisiczka przybłąkała się do rodziny z Wałbrzycha kilka dni temu. Przyszła do ogrodu i zachowywała się jak mały piesek. Miała też ślad po obroży na szyi. Rodzina z Wałbrzycha nakarmiła zwierzę i wezwała pomoc.
- Lisek zachowywał się dziwnie. Faktycznie był oswojony, ale w jego zachowaniu było coś jeszcze niepokojącego. Wykluczyliśmy wściekliznę i zabraliśmy liska do weterynarza. Niestety,okazało się, że ma nosówkę i nie można mu już pomóc - mówi ze smutkiem Robert Bajek z Fundacji Dzika Nadzieja, która zajęła się małą lisicą.
- Myślę, że ktoś zabrał tego liska z lasu, jak był całkiem mały, oswoił go, a kiedy okazało się, że jest chory, po prostu wyrzucił - zaznacza.
O PRAWIE PISALIŚMY TUTAJ:
Śliczna, mała lisiczka postanowiła zamieszkać w ogrodzie u rodziny z Wałbrzycha. - Przyszła dziś rano i czuła się jak u siebie. W ogóle się nie bała, ani nas, ani naszych psów - zaznacza pan Przemek Kordowski z Wałbrzycha. Jak dodaje, lisica wydawała się oswojona. - Zachowywała się jak pies, a na szyi miała ślad po obróżce - dodaje.
Mała lisica biegała po ogrodzie, bawiła się kapciami właścicieli i w ogóle zachowaniem bardziej przypominała małego psa, niż leśnego zwierza... Pan Przemek i jego żona Marzena przejęli się losem malucha i przez kilka godzin szukali organizacji, która mogłaby się zająć małym lisem.
Sprawa była o tyle trudna, że w niedzielę mało kto odbierał telefon, a jeśli już, to rozmówcy odpowiadali, że dziką zwierzyną się nie zajmują. Na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie, którzy nigdy nie odmawiają pomocy. Już wiele razy o nich pisaliśmy. To Fundacja Dzika Nadzieja z Jedliny-Zdroju, która słynie głównie z ratowania ptaków.
- Nie odmówili jednak pomocy. Przyjechali od razu, sprawdzili czy lis nie ma objawów wścieklizny, pogłaskali i lisiczka sama weszła do klatki dla kotów... - mówi nam Pan Przemek. Wcześniej nakarmił rudzielca. Lisica zjadła ze smakiem kiełbaskę.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?