Natalia Szewczyk - początki pracy rękodzielnika
– Od dzieciństwa lubiłam przygotowywać ciekawe prezenty dla znajomych i przyjaciół. Teraz wykonuję je na zlecenie – mówi Natalia Szewczyk. Artystka urodziła się na Półwyspie Helskim, a na Dolny Śląsk przyjechała z mężem i od dwóch lat mieszka w Wałbrzychu.
Dzięki smakowi i umiejętnościom realistycznego odwzorowania przyrody jej prace były cenione, ale długo nie myślała o wykorzystaniu talentu jako sposobu na życie. – Sześć lat temu znajoma z Lubelszczyzny narzekała, że ma nieciekawy widok z okna. Namalowałam na ścianie zabudowań gospodarczych krajobraz i to jego teraz widzi przez szybę – wspomina. Innym razem jej obraz olejny wywołał zachwyt.
Obrazy, rysunki... i nowa pracownia
Pierwsze sprzedane wytwory zachęciły rękodzielniczkę do dalszej pracy, wkrótce posypały się zlecenia. Hotele, domy wczasowe i firmy zamawiały u niej rysunki ścienne, a pani Natalia malowała rośliny, zwierzęta i abstrakcje. Dziś ozdobienie jednej ściany zajmuje jej od 4 - 6 godzin. Jej prace można spotkać w domach i pomieszczeniach biurowych w całej Polsce, a wykonane przez nią przedmioty wyjeżdżają też za granicę.
Wałbrzyszanka ciągle eksperymentuje z nowymi technikami i farbami, znalazła też miejsce, w którym może prezentować swoje prace. – Na początku tygodnia wykonuję zlecenia u klientów, a w czwartki i piątki można mnie zastać w czynnej od grudnia pracowni przy ul. Garbarskiej – wyjaśnia.
Jej wyobraźnia połączona ze zręcznością i zmysłem praktycznym wydaje się nie mieć ograniczeń. Tak powstaje decoupage, duże powierzchnie zdobione rysunkami wykonanymi pędzlem lub aerografem. Na zlecenie przygotowuje obrazy inspirowane wybranym dziełem lub zdjęciem, a także wiele ozdobnych przedmiotów użytku codziennego. Stare rzeczy odmładza przez renowację, a nowym nadaje patyny. Jej prace nie mają wygórowanych cen, bo pani Szewczyk zależy na przyjmowaniu wielu zleceń i ćwiczeniu stylu. Wciąż uznaje siebie za rzemieślnika, a nie artystę.
Pamiątki z Wałbrzycha - to nowe wyzwanie
Maluje też na mydle, tkaninach, butach, zrobiła również domek dla lalek z mebelkami i oświetleniem. – Jednym z nietypowych zleceń było namalowanie na kostce mydła: z przodu człowieka za kratkami, a z tyłu byłego więźnia na egzotycznej wyspie. To był prezent zamówiony osoby przebywającej w zakładzie karnym – opowiada.
Młoda wałbrzyszanka ma wiele pomysłów, w najbliższych miesiącach jej kreska ozdobi też samochody, a w pracowni powstaną autorskie pamiątki z Wałbrzycha. – Na szklanych przedmiotach namaluję charakterystyczne wałbrzyskie kamienice – zapowiada.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?