Spis treści
- Największy poziom w dzisiejszym powiecie oleśnickim
- Jak powstało widowisko cieszące się w Polsce tak wielką popularnością?
- Kiedy odbył się Turniej Miast Syców-Oleśnica?
- Cel konkursu był szczytny – aktywizacja życia na prowincji.
- Na żywo przed całą Polską. Jaka nagroda?
- Konkurencje w Turnieju Miast różne. Do pożaru z rozpiętym rozporkiem?
- Obejrzyj film "Przed turniejem" tutaj
W 50. rocznicę słynnego Telewizyjnego Turnieju Miast Syców - Oleśnica na łamach Gazety Sycowskiej i portalu naszemiasto.pl publikowaliśmy wspomnienia Mariana Marzyńskiego, reżysera realizującym słynne turnieje miast. Dziś wspominamy ten wyjątkowy materiał, ale i przytaczamy pozostałe wiadomości z czasu kręcenia w naszym mieście reality-show. Każdy, kto pamięta Telewizyjny Turniej Miast kręcony w Sycowie przyznaje, że sycowianie byli, jak rodzina.
Największy poziom w dzisiejszym powiecie oleśnickim
Skromny, do bólu szczery i uśmiechnięty przyjechał bez fanfar i fajerwerków. Odwiedził muzeum, gdzie miał okazję dłużej powspominać okres, kiedy realizował sycowski odcinek turnieju miast. Swoimi wrażeniami podzieliła się z nim Regina Ilska-Młynarz, goszcząca reżysera u siebie podczas zdjęć do programu, oraz Janina Leszczyńska, córka komendanta straży pożarnej z lat 60.
Na temat przedwojennej historii Sycowa wtedy nie rozmawiano – nie krył Marzyński, spacerując po miejscowym parku. – Nawet słowo nie padło o rodzie Bironów. Podkreślano, że Syców był rdzennie polskim miastem i nie wolno było głośno mówić, że mieszkali tu Niemcy.
Z Dolnego Śląska, obok Sycowa i Oleśnicy, w programie udział wzięły jeszcze cztery miasta: Bolesławiec – Złotoryja oraz Karpacz – Szklarska Poręba. Zdaniem dokumentalisty, największy poziom prezentowało właśnie to województwo.
Tu była najlepsza organizacja i największa energia. Sądzę, że wynikało to z kompleksu tych ziem. Mieszkańcy Dolnego Śląska uważali się za gości, a nie za prawowitych właścicieli. Sycowianie nie opowiadali przedwojennej historii, ponieważ nie było to dla nich wygodne. Cenzura była wówczas większa w sumieniach ludzkich, niż na zewnątrz. Sprawa autochtonów, zamku Bironów i wypędzenia Niemców były kompletnym tabu – wyjaśnia Marian Marzyński.
Mieszkający dziś w USA autor tego wielkiego telewizyjnego widowiska nakręcił także dokument „Przed turniejem”. Podczas realizacji filmu rozmawiał z sycowianami, którzy myśleli tylko o tym, jak pokonać oleśniczan. Każdy z nich, jak w dzisiejszym reality show, mógł wtedy stanąć przed kamerą i w programie „Zawsze w niedzielę” dać wyraz temu, o czym myśli.
Jak powstało widowisko cieszące się w Polsce tak wielką popularnością?
Zależało mi na ukazaniu inicjatywy szarego człowieka i innego oblicza nienawidzonej władzy. Była okazja, aby rządzący zrzucili maski surowych włodarzy. Chciałem także pokazać mitycznego sekretarza skaczącego w worku czy dzierżącego w dłoni łyżeczkę z jajkiem - tłumaczył Marzyński.
Kiedy odbył się Turniej Miast Syców-Oleśnica?
Rywalizacja, która datowana jest na 5 września 1965 r. dotyczyła nie tylko konkursów artystycznych i popisów zręczności, ponieważ oceniano także zakres aktywności, społecznej ofiarności mieszkańców, jak i czystość danego miasta. Kilka dni przed turniejem do sycowianina Daniela Piwowarskiego przyjechali goście z Nowej Huty.
Gdy zobaczyli nasz rynek, z wrażenia aż zaparło im dech. „Człowieku, tu jest jak w Paryżu” – głośno wzdychali. Pan Danek pamięta jeszcze, że na sycowskie drogi wylewano nowy asfalt, podświetlono znaki drogowe i wszędzie sadzono róże. – Odnowiono też elewacje, ale trawy na zielono nie malowano – mówił w 2015 roku Adam Kocjan, były kierownik Muzeum Regionalnego w Sycowie.
Cel konkursu był szczytny – aktywizacja życia na prowincji.
Władza nie żałowała więc pieniędzy na przygotowania, a ludzie zgłaszali się na ochotnika, by remontować miasto. Dlatego ówczesny sekretarz PZPR Marian Ochnicki, choć jednym punktem przegrał rywalizację z Oleśnicą, nie miał czego żałować. Jego miasto wypiękniało, stało się sławne na całą Polskę, sześć lat później zdobyło tytuł Krajowego Wicemistrza Gospodarności, a w 1976 r. - mistrza.
Na żywo przed całą Polską. Jaka nagroda?
Zmagania uczestników widowiska były transmitowane na żywo od godz. 16.30. Z centralnych punktów miast prezenterzy na bieżąco informowali Polskę o wynikach. Po sycowskim rynku z mikrofonem biegał redaktor Eugeniusz Pach. Do Oleśnicy z kolei przyjechała popularna już wówczas Irena Dziedzic.
Część konkurencji była oceniana przez ekspertów w warszawskim studiu, jak na przykład koncert orkiestr dętych, o którym wypowiadał się sam Jerzy Waldorff. To nie jedyne głośne nazwisko kojarzone z rywalizacją dwóch dolnośląskich miast.
Na ul. Ogrodową w Sycowie, do rodziny Gabrielów, przyjechał ponoć Mariusz Walter, a sędzią wyścigu samochodowego był mistrz rajdowy Sobiesław Zasada. Jechał przed wszystkimi kierowcami całą 30-kilometrową trasę do Oleśnicy. Oni w swych warszawach, on w steyerze puchu. Drugi na mecie zameldował się Józef Kurzeja z Sycowa, którego od zwycięzcy dzieliło zaledwie kilka sekund. W całym powiecie sycowskim nie było wówczas lepszego kierowcy od niego. Na dalszych miejscach przyjechali m.in. Jan Kinas i Roman Nowicki. Jadący rozwijali prędkość nawet do 100 km/h. 34-letni Kurzeja jechał warszawą pożyczoną ze Spółdzielni Mleczarskiej w Międzyborzu. Jeszcze do Poniatowic prowadził, ale kiedy zaczął szwankować mu silnik, minęło go dwóch rywali, z których jeden wpadł później w przydrożne snopki słomy.
Za udział w turnieju Syców dostał 1,5 mln zł nagrody z Państwowego Funduszu Popierania Czynów Społecznych, którą przeznaczono na budowę biblioteki.
Konkurencje w Turnieju Miast różne. Do pożaru z rozpiętym rozporkiem?
Wiele emocji dostarczyły także zawody strażackie, których uczestnicy mieli za zadanie wstać z łóżka i jak najszybciej ubrać się w strój bojowy.
Teodor Kręblewski i Franciszek Cichos nie mieli sobie równych. Do boju zagrzewał ich komendant Stefan Ściążko.
Śmiechu było co niemiara – wspominała jego córka Janina, wówczas 15-letnia uczennica liceum. – Humorystycznym akcentem tego strażackiego zadania był dylemat, czy istotne znaczenie przy gaszeniu pożaru ma zapięcie rozporka – żartował Marian Marzyński.
Fryzjer Ryszard Kacyna w 1965 r. miał 18 lat. Zmagania starszych kolegów oglądał z drzewa, na które wdrapał się, by wszystko widzieć, jak na dłoni. W jednej z konkurencji startował jego mistrz Stanisław Machel, który na czas golił brzytwą Stanisława Walczyńskiego.
Był szybszy, ale przegrał, bo nad jego uchem zostawił resztkę kremu, którą na koniec palcem usunął. Nic to jednak nie dało – ubolewa.
Danuta Moniuszko, Urszula Podemska, Wiesław Muzika i Władysław Górski brali udział w tańcach, a działacze piłkarscy Ignacy Kubacha i Józef Pinkosz szukali jajka w stogu siana. Mieszkańcy rywalizowali też w prawidłowym stawianiu rusztowań, obieraniu ziemniaków, liczeniu pieniędzy, wyścigach na hulajnogach, skokach w workach czy zbieraniu makulatury.
Obejrzyj film "Przed turniejem" tutaj
Film „Przed turniejem”, ukazujący przygotowania sycowian do słynnej rywalizacji z Oleśnicą w 1965 r., został wyemitowany na dużym ekranie Centrum Kultury w październiku 2018 roku
Bohaterowie Turnieju Miast oraz członkowie ich rodzin obejrzeli dokument w towarzystwie reżysera Mariana Marzyńskiego, który kręcił u nas retrospekcyjny film „Po turnieju”. Co mówił wówczas?
To jedyny turniej, którego kulisy zostały zarejestrowane, jedyny istniejący materiał wizualny, bo programy te nadawane były na żywo. Myślę, że był to autentyczny entuzjazm i pokaz lokalnego patriotyzmu, choć, oczywiście, dyscyplina partyjna pomagała w zorganizowaniu takiego widowiska. Dziś byłoby to niemożliwe, bo życie zostało totalnie skomercjalizowane – mówił w 2015 roku reżyser Marzyński.
Art.na podstawie tekstu z 2015 roku autorstwa Dawida Samulskiego we współpracy z Beatą Hadas-Haustein
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?