Niezwykłe towarzystwo mają dzieci bawiące się na placu zabaw przy ulicy Ratuszowej w Wałbrzychu. To szczury, które wychodzą z przepływającego obok strumyka. Gryzonie stają się coraz bardziej bezczelne i jak twierdzą matki przychodzące na placyk z maluchami, pojawiają się o każdej porze dnia.
- Nie boją się wcale. W przeciwieństwie do dzieci, które widząc szczura wpadają w panikę - mówi Renata Bryk, mama 5-letniej Wiktorii i 2-letniego Krzysia.
Dodaje, że starała się kiedyś wózkiem odpędzić z placu takiego nieproszonego gościa.
- Stał tylko i się patrzył. Nie miał najmniejszego zamiaru uciekać - twierdzi.
Trudno zatem dziwić się, że korzystający z placu zabaw postanowili postarać się o jego przeniesienie. Poszli z tym do miejscowego radnego.
- Trafiło do mnie pismo z 92 podpisami. Upatrzyliśmy już nawet miejsce na nowy plac zabaw. Ale nie wiem co z tego będzie, bo rok temu występowałem już do rady miejskiej z podobną prośbą i nic - wyjaśnia Nowak.
Dodaje, że matki narzekają też, na niezwykle uciążliwy smród wydobywający się z rzeczki. Jak mówią, latem, w upalne dni, fetor tam jest nie do wytrzymania.
- Po za tym placyk jest usytuowany obok bardzo ruchliwej obecnie drogi, bo Ratuszową jeżdżą teraz ciężarówki na budowę kompleksu Aqua-Zdrój, a po ukończeniu budowy będą tędy jeździli korzystający z tego kompleksu - mówi Marzena Jędrzejczyk, mama 4-letniej Oliwii i 12-letniego Dawida.
Wyjaśnia, że kilka dni temu doszło tu już do wypadku, bo córka jej znajomej wpadła pod auto. Na szczęście prowadząca samochód kobieta jechała bardzo powoli i nic groźnego się nie stało.
W urzędzie miejskim w Wałbrzychu są jednak sceptycznie nastawieni do pomysłu przenosin placu zabaw na Ratuszowej.
- Powstał w 2005 roku i przez cztery lata nie mieliśmy sygnałów, że są jakieś problemy. Wręcz przeciwnie - mówi Ewa Frąckowiak, rzeczniczka urzędu.
Dodaje, że w 2009 roku do rady miejskiej wpłynęło pismo od radnego Nowaka, o przeniesienie placyku na ulicę Andersa, ale nie wskazano konkretnej lokalizacji. - Plac jest uporządkowany, ogrodzony, a zajmująca się nim ekipa przekazuje nam pozytywne sygnały od mieszkańców - wyjaśnia rzeczniczka. - Nigdy nie było żadnych uwag oprócz tego jednego sygnału w ubiegłym roku. Jeśli jednak wpłynie do nas jakieś pismo, będzie ono uzasadnione, do tego będą środki w budżecie, to sprawa zostanie rozważona - dodaje.
Ryszard Nowak zapowiada, że w najbliższych dniach przekaże do Ratusza odpowiednie pismo. - Nie chcemy wiele, bo wszystko wykonalibyśmy własnymi rękami. Potrzebowalibyśmy tylko urządzenia, dwie huśtawki, karuzelę i piaskownicę - wylicza radny.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?